Śledczy mają problem z ustaleniem personaliów wszystkich kibiców Ruchu Chorzów, którzy 18 sierpnia pobili się na plaży z Meksykanami. - Dysponujemy ich wizerunkami, ale wciąż nie wiemy kim są - przyznaje szef Prokuratury Rejonowej w Gdyni Witold Niesiołowski.
W sprawie jest ośmiu podejrzanych, z czego siedmiu zostało tymczasowo aresztowanych. Ósmy, który sam zgłosił się na policję, odpowiada z wolnej stopy. - Nie było tu obawy ukrywania się podejrzanego czy próby mataczenia - tłumaczy prok. Biesiołowski.
Wśród aresztowanych jest m.in. mieszkaniec Staszkowa, Rudy Śląskiej i katowiczanin.?Prokuratura nie chce na razie ujawniać wizerunku podejrzewanych by pomóc w poszukiwaniach. - Chcemy dać czas śląskiej policji, która może znać swoich pseudokibiców. Wiemy że nie jest to łatwy proces - przyznaje prok. Niesiołowski.
Ani prokuratura, ani śląska policja nie chce zdradzić ilu osobom chce postawić zarzuty, ani jakie działania by ustalić personalia prowadzi. - W bójce brało udział kilkunastu mężczyzn. Na pewno szukamy kilku, ale konkretnej liczby nie chcę ujawniać.
Wizerunek części z nich może uniemożliwić identyfikację. - tłumaczy prokurator.?Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji przyznaje, że problem polega na tym, że sympatycy Ruchu, którzy przyjechali pod koniec sierpnia do Gdyni niekoniecznie mieszkają w Chorzowie, ale na całym Śląsku. - To komplikuje poszukiwania. Mogę tylko powiedzieć że intensywne czynności prowadzą wyszkoleni do walki z przestępczością stadionową policjanci. O szczegółach mówić nie mogę - ucina insp. Gąska.