To jeden z niewielu cytatów z dzisiejszej prasy, który jest choć trochę barwny. Zasadniczo jednak materiały poświęcone rekonstrukcji są jak sama rekonstrukcja: na kolana nie rzucają. Sama operacja została oceniona przez prasę z bardzo ostrożną, ale jednak przychylnością.
Rzecz jasna, największe zainteresowanie budzi Mateusz Szczurek, nowy minister finansów i jedyna naprawdę zaskakująca nominacja w ramach rekonstrukcji. Tyle, że nie dowiadujemy się o nim z dzisiejszych gazet właściwie niczego nowego. Dziennikarze ratowali się podkreślaniem pasji rowerowej nowego ministra i jego wyprawami na dwóch kółkach po świecie. Z uznaniem podkreślają, że szef resortu finansów ma piątkę dzieci. Co do reszty, Mateusz Szczurek jest znakiem zapytania. Poza tym, ze jest dobrze wykształconym ekonomistą bez doświadczenia w polityce i administracji.
Ta sama „Gazeta" punktuje ogólne cele rekonstrukcji. „Przesłanie jest oczywiste: moja ekipa wywalczyła dla Polski wielkie pieniądze z Unii Europejskiej; teraz dołączam do mojej ekipy ludzi, którzy wiedzą jak je wydać" – piszą Agata Nowakowska i Renata Grochal w skądinąd jednym z ciekawszych dzisiejszych komentarzy. Nawet tego nie dostrzegł „Dziennik Gazeta Prawna", gdzie zastępca redaktora naczelnego przyznaje się do własnej intelektualnej bezradności na końcu swojego tekstu: „Tu by pasowała jakaś puenta, ale obawiam się, że tego spektaklu nie da się sensownie podsumować". No proszę zdarzyło się i tak, że rekonstrukcja dziennikarzy przerosła.