Wizyta Obamy w Polsce zaczęła się od symbolu. Amerykańskiego przywódcę prezydent Komorowski przywitał w hangarze na warszawskim lotnisku Chopina na tle dwóch polskich i dwóch amerykańskich myśliwców F-16. Od dwóch miesięcy maszyny obu krajów biorą udział w ćwiczeniach w bazie w Łasku pod Łodzią.
– Literę F można tłumaczyć jako Fighter, ale też jako Freedom. To świetnie pasuje do 25. rocznicy odzyskania przez Polskę wolności – przekonywał Bronisław Komorowski. A Barack Obama tak tłumaczył powód, dla którego rozpoczął objazd Europy właśnie od naszego kraju:
– Zaangażowanie Ameryki w bezpieczeństwo Polski i innych sojuszników w Europie Środkowo-Wschodniej jest kamieniem węgielnym naszego własnego bezpieczeństwa.
Amerykańscy przywódcy często posługują się wielkimi słowami, szczególnie w relacjach z Polską. Tym razem jednak na nich nie poprzestano. Padły też konkrety. W nadchodzących miesiącach oddziały amerykańskich żołnierzy przyjeżdżających rotacyjnie do Polski, w tym personel obsługi F-16, zostaną wzmocnione. ?W ramach wartej miliard dolarów inicjatywy zabezpieczenia Europy Amerykanie przyślą do Polski i innych krajów ze wschodniej flanki NATO instruktorów wojskowych i częściej będą brali udział we wspólnych ćwiczeniach. Na Bałtyku amerykańskie okręty zaczną regularnie patrolować wybrzeża Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, a na Morzu Czarnym wybrzeża Rumunii i Bułgarii. Obama zapowiedział także aktualizację natowskich planów ewentualnościowych, czyli schematów przyjścia w razie potrzeby z pomocą naszemu krajowi przez siły NATO. W tym celu w czasie wrześniowego szczytu sojuszu atlantyckiego w Cardiff zostanie podjęta decyzja o rozbudowie natowskiej infrastruktury wojskowej na terenie Polski i innych państw naszego regionu.
– Gdy po raz pierwszy brałem udział w szczycie NATO w 2009 r., od razu uznałem, że nie ma nowych i starych krajów członkowskich sojuszu. Wszyscy są równi – oświadczył po spotkaniu z Komorowskim w Belwederze Obama.