Odwołanie pomagali profesorowi przygotować prawnicy z Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. W piśmie, które złożono w środę w warszawskim ratuszu podnoszą oni, że żadne z wyjaśniających sprawę postępowań kontrolnych w Szpitalu im. Świętej Rodziny, nie zostało jeszcze ukończone.
Zdaniem prawników chybiony jest zarzut kontrolerów z ratusza, którzy stwierdzili, że profesor jako prawny „administrator szpitala nie mógł odmówić prawa pacjentce do zabiegu przerwania ciąży", bo lekarzem prowadzącym pacjentkę był dr Maciej Gawlak. „Błędem projektu jest jednak uznanie, że prof. Bogdan Chazan nie uczestniczył w prowadzeniu ciąży Pacjentki. Jego uczestnictwo, co jasno wynika zarówno z wyjaśnień jego własnych, jak i dr Macieja Gawlaka, ale też z wyjaśnień Pacjentki, polegało na konsultowaniu istotnych decyzji o charakterze medycznym. Dr Gawlak poinformował Pacjentkę o planowanych konsultacjach medycznych z prof. Chazanem już 27 marca br." – stwierdzają prawnicy i podkreślają, że prof. Chazan ma indywidualną zgodę Hanny Gronkiewicz-Waltz na wykonywanie zawodu lekarza w Szpitalu Św. Rodziny, bo jako lekarz o wieloletnim stażu nie chciał ograniczać się tylko do roli administratora. „Stosowny aneks do umowy o pracę został zawarty 11 kwietnia 2007 roku. W imieniu miasta aneks podpisała osobiście Hanna Gronkiewicz-Waltz." – piszą prawnicy Ordo Iuris.
Podnoszą również, że już 27 marca pacjentka została powiadomiona przez dr Macieja Gawlaka o możliwości dokonania aborcji. A na jej wniosek z 14 kwietnia w tej sprawie prof. Chazan odpowiedział jej następnego dnia. Jednak pacjentka odebrała dokument dopiero 16 kwietnia. „Wówczas Pacjentka zwróciła się do lekarza prowadzącego, który niezwłocznie (17 kwietnia) wystawił pacjentce pisemne, szpitalne skierowanie do Szpitala Bielańskiego, po uprzednim telefonicznym uzgodnieniu konsultacji na następny dzień – 18 kwietnia br. Bezzasadne są zatem twierdzenia o zwłoce, czy nadmiernym opóźnieniu" – stwierdzają prawnicy profesora.
Odnosząc się zaś do zarzutu nie poinformowanie pacjentki o granicznym terminie dokonania wcześniejszego zakończenia ciąży, który według kontrolerów upływał w ostatnim dniu 24 tygodnia jej trwania prawnicy wskazują, że „ jedynym niezależnym wskazaniem terminu przeżywalności płodu poza organizmem matki są standardy przyjęte przez WHO, które wskazują - jako graniczny – 22. tydzień ciąży".
Prawnicy odpierają również zarzuty o przeciąganiu postępowania i zlecenie dodatkowych badań, w tym m.in. kariotypu. „ Wedle informacji uzyskanych przez Instytut Ordo Iuris, z analizy badań obrazowych wykonanych w Szpitalu Św. Rodziny oraz IMD nie można było postawić rozpoznania jednostki chorobowej. Zatem badania kariotypu były niezbędne, celowe i miały uzasadnienie medyczne. Na podstawie wymienionych badań nie było możliwe dokonanie oceny, czy choroba płodu spełnia wymogi ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, warunkujące wyłączenie karalności przerywania ciąży" – argumentują.