Kilka dni temu w internecie pojawił się film, w którym znany warszawski transwestyta bije mężczyznę. Jak tłumaczyła później Rafalala, człowiek ten był agentem nieruchomości. Nie chciał wynająć jej mieszkania, gdy zorientował się kim jest. Nazwał ją "tym czymś", po czym doszło do rękoczynów.
Informacyjny kanał Polsatu w jednym ze swoich programów zorganizował dyskusję na temat: "czy wynająłbyś mieszkanie transwestycie?". Takie było pytanie sondy dla widzów, a w studiu spór mieli toczyć: bohaterka nagrania z pobiciem i narodowiec Artur Zawisza.
Ale ich konfrontacja trwała tylko kilkadziesiąt sekund. Zawisza zaczął od ataku, tłumacząc, że przychodzi "jako przedstawiciel normalnego świata". - Jestem zażenowany, że siedzę w jednym studiu z tym czymś, na które nawet nie odwracam swojego wzroku - stwierdził.
Prowadząca zaczęła go uspokajać, ale w tym momencie nie wytrzymała rozmówczyni Zawiszy. Wstała i oblała go wodą. Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Wszyscy w studiu wstali. Rozmówcy zaczęli się kłócić, a dziennikarce nie udało się już opanować sytuacji. Polityk nie dał się przekonać do pozostania w studiu.
- Będę domagał się przeprosin od stacji telewizyjnej i odszkodowania - rzucił na odchodne. Program toczył się dalej z Rafalalą.