Reklama

Mężczyzna znaleziony w lesie zamordowany

Wstępne wyniki sekcji zwłok mężczyzny znalezionego w lesie w Bieszczadach wskazują, że został on zamordowany. Wcześniej podejrzewano, że zabił go niedźwiedź.

Publikacja: 23.10.2014 11:51

Mężczyzna znaleziony w lesie zamordowany

Foto: Flickr

Zaginionego w lasach pod Olszanicą mężczyzny od soboty 18 października poszukiwali ratownicy GOPR, straż leśna i mieszkańcy. Podczas poszukiwań ratowników bieszczadzkiej GOPR zaatakował duży niedźwiedź. Ratownikom udało się uciec, ale zwierzę zniszczyło quada, którym się poruszali. Dlatego gdy w poniedziałek 20 października znaleziono zakrwawione zwłoki mężczyzny, pierwsze podejrzenie padło na agresywne zwierzę.

Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują jednak, że turysta prawdopodobnie został zamordowany. - Biegli wstępnie orzekli, że rany ujawnione na ciele 61-latka nie wiążą się z działaniem zwierząt – informuje Maria Chrzanowska, prokurator rejonowy w Lesku. Wszystko wskazuje, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci 61-letniego mężczyzny było zabójstwo. - Zwierzęta mogły naruszyć ciało już po zbrodni - mówi Chrzanowska.

Dodaje, że na ciele mężczyzny były rany cięte, kłute, biegli stwierdzili też złamanie kości czaszki. - Na razie jeszcze nie wiemy, które z tych ran były śmiertelne. Czekamy na szczegółowe wyniki sekcji zwłok - mówi Chrzanowska.

Prokuratura w Lesku, która wcześniej prowadziła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci teraz będzie prowadzić je w kierunku zabójstwa. Na razie nikt nie jest zatrzymany do tej sprawy.

Poszukiwania agresywnego niedźwiedzia nie przyniosły rezultatu. W terenie, gdzie może przebywać niedźwiedź założono fotopułapki.

Reklama
Reklama

Dyrektor generalny ochrony środowiska w Rzeszowie wydał zgodę na zabicie niedźwiedzia, ale jedynie, gdyby stwarzał zagrożenie.

W południowo-wschodniej Polsce, głównie w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim bytuje obecnie ok. 130 niedźwiedzi. To prawie 90 procent polskiej populacji. Niedźwiedzie są wszystkożerne; dorosły samiec może ważyć nawet 300 kg, żyją do 50 lat.

Zaginionego w lasach pod Olszanicą mężczyzny od soboty 18 października poszukiwali ratownicy GOPR, straż leśna i mieszkańcy. Podczas poszukiwań ratowników bieszczadzkiej GOPR zaatakował duży niedźwiedź. Ratownikom udało się uciec, ale zwierzę zniszczyło quada, którym się poruszali. Dlatego gdy w poniedziałek 20 października znaleziono zakrwawione zwłoki mężczyzny, pierwsze podejrzenie padło na agresywne zwierzę.

Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują jednak, że turysta prawdopodobnie został zamordowany. - Biegli wstępnie orzekli, że rany ujawnione na ciele 61-latka nie wiążą się z działaniem zwierząt – informuje Maria Chrzanowska, prokurator rejonowy w Lesku. Wszystko wskazuje, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci 61-letniego mężczyzny było zabójstwo. - Zwierzęta mogły naruszyć ciało już po zbrodni - mówi Chrzanowska.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Patronat Rzeczpospolitej
Wrocław mówi „HejTY Reaguj!” – prawie 6 tysięcy młodych ludzi przeciw mowie nienawiści w Hali Stulecia
Kraj
Blokował nocną prohibicję. Sam donosi o libacjach, bójkach i hałasie. Jaki ma cel?
Kraj
Kryzys oświaty w Warszawie. Brakuje 3 tys. nauczycieli. Najgorzej jest w podstawówkach
Kraj
Rafał Trzaskowski stracił władzę w Warszawie. „Nie boją się go nawet urzędnicy”
Reklama
Reklama