Na początek tekstu dobra wiadomość, bo polskim śledczym udało się ściągnąć z RPA niebezpiecznego przestępcę związanego z Pruszkowem. Zła wiadomość jest taka, że to rzadkość, przestępcy uciekają do Afryki czy Ameryki Południowej, a stamtąd bardzo trudno ich do Polski ściągnąć.
Z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" wynika, że Polacy stracili cierpliwość dla posłów, którzy nieprawidłowo rozliczali swoje delegacje. Niemal 87proc. ankietowanych uważa, że przyłapani na krętactwach finansowych w związku z wyjazdami zagranicznymi powinno się zrzec mandat. Pytaliśmy o podróże zagraniczne, ale wątpię by wyborcom podobał się wyliczony przez tygodnik „Wprost" zestawienie podróży krajowych posłów, którzy jako ministrowie przez całą dobę mieli do dyspozycji rządowe limuzyny.
Sprawę trzeba wyjaśnić – mówię nie tylko o posłach, których nazwiska pojawiły się w mediach, ale również o naprawie całego systemu. Bo to obecny system generuje oszustwa. „Sejm nie potrzebuje na przyszłość jakiegoś wewnętrznego CBA" - pisze w komentarzu Bartosz Węglarczyk. "Wystarczy po prostu dobry księgowy" - dodaje. Jak zaznacza Węglarczyk tysiące Polaków rozlicza delegacje i nie ma z tym problemu. Po prostu przedstawiają pracodawcy rachunki i paragony i za to dostają zwrot. Dlaczego z posłami ma być inaczej?
O sprawie Sikorskiego pisze też GW. Według jednego z oficerów Biura Ochrony Rządu, z którym rozmawiała GW nie było poselskich podróży byłego szefa MSZ, podczas których zrzekał się przysługującego mu pojazdu BOR i jechał własnym, na przykład na spotkanie z wyborcami.
Andrzej Stankiewicz w „Rzeczpospolitej" opisuje też fragmenty raportu zespołu CERT.GOV.PL dotyczącego PKW. Okazuje się, że Komisja popełniła wiele błędów i ignorowała ostrzeżenia dotyczące jej systemu informatycznego. System nie tylko padał ofiarą złośliwego oprogramowania, nie tylko wyciekały próbne wersje programu do liczenia głosów. Nawet gdy mleko się rozlało specjaliści z komisji zapewniali, że wszystko jest w porządku. Jak się skończyło, wiemy doskonale.