Jacek Lutomski: Smutne gazety, smutny świat

"Rzeczpospolita i "Gazeta Wyborcza" na pierwszych stronach żegnają Tadeusza Konwickiego.

Aktualizacja: 09.01.2015 07:25 Publikacja: 09.01.2015 06:20

Jacek Lutomski

Jacek Lutomski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

"Niezależnie od tego, czy Tadeusz Konwicki był aktualnie źle czy bardzo źle widziany przez władze, o tym, co napisał, dyskutowano, spierano się, skakano sobie do oczu. „Sennik współczesny" (1963), „Wniebowstąpienie" (1967), „Kompleks polski" (1977) czy „Mała apokalipsa" (1979) stawały się punktami odniesienia w każdej poważnej debacie w Polsce na temat naszej historii, tradycji, kultury, także – oczywiście – literatury" - twierdzi Krzysztof Masłoń.

A Adam Michnik w "Gazecie Wyborczej" zauważa: "W swej sztuce zawsze był adwokatem spraw beznadziejnych i ludzi przegranych - tym naznaczył swój czas i takie było jego przesłanie: ironia wobec siebie, solidarność z prześladowanymi. Jego diagnozy chorej polskiej świadomości były boleśnie precyzyjne."

Konwicki był postacią niezwykłą - nie było na świecie pisarza, który w łączyłby tak znakomite pisarstwo z wielkimi umiejętnościami reżyserskimi. O jego pozycji w kinie pisze Marek Sadowski przywołując słowa samego twórcy: "Począwszy od debiutu, filmowa twórczość Konwickiego naznaczona była oryginalnością i ambicją wyrażania własnych prawd i osobistych niepokojów. „Piszę książki i realizuję filmy o sobie – opowiadał w 1960 r. w wywiadzie dla tygodnika „Film". – Opisuję siebie w trybie warunkowym, w czasie zaprzeszłym niedokonanym albo przyszłym. Stwarzam sytuacje, w których tak lub inaczej się zachowałem, mógłbym się zachować, a także wyrażam żal, że się nie zachowałem lub że częściowo się zachowałem. Opisuję z jakąś, jak sądzę, odpowiedzialnością to, co dobrze znam". I pozostał w tym konsekwentny"

Ważną refleksję ma w "Rzeczpospolitej" pisarz Eustachy Rylski: "To, co najbardziej mnie w odejściu Tadeusza Konwickiego zdumiewa, to fakt, że żył obok nas, bardzo blisko współczesności, a jednocześnie bardzo dyskretnie. Chyba zbyt dyskretnie. Nie chciał mieć kontaktów z nami – współczesnymi, ale to nie znaczy, że my nie powinniśmy się o nie starać. Za mało walczyliśmy o to, żeby Konwicki był bardziej obecny we współczesności. Bardzo nonszalancko traktujemy ważne postacie, których jest przecież tak niewiele, i dopiero gdy odejdą, to je dostrzegamy." Święta prawda.

Ale to nie koniec smutków w szary, piątkowy poranek. "Rzeczpospolita" ogłasza wojnę cywilizacji. "Może już za późno, by przekonać muzułmańskich imigrantów do naszych wartości - pisze Jerzy Haszczyński - Muzułmańscy reformatorzy, liberałowie to nisza. Raczej nie poradzą sobie z wielce pożądaną operacją przekonania muzułmańskich mas do asymilacji, a przynajmniej akceptacji europejskich reguł gry. Pytanie, czy komuś innemu się to uda? Być może w krajach, w których całe dzielnice, a wkrótce całe miasta będą muzułmańskie, jest już na to za późno. Być może politycy i aktywiści nie są już tam w stanie powstrzymać prawdziwej wojny cywilizacji."

Niestety, nie są to tylko efektowne słowa publicysty, zagrożenie potwierdzają przywołani przez naszą gazetę eksperci: – Około 5 proc. spośród 7 mln muzułmanów mieszkających we Francji wyznaje radykalne poglądy, kult przemocy. Ale tylko 1–2 proc. spośród nich jest gotowych do przejścia do działania. To mimo wszystko 3–7 tys. osób, zbyt wiele, aby dało się je upilnować. Tym bardziej że to ludzie niezrównoważeni psychicznie, których zachowania nie da się przewidzieć – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Eric Denece, dyrektor Francuskiego Centrum Badań nad Wywiadem (CF2R). A Alain Finkielkraut, filozof francuski, w rozmowie z Jędrzejem Bieleckim dodaje: - Pod hasłem otwarcia postępuje proces podporządkowywania się kraju, używając słów pisarza Michela Houellebecqa. Oficjalnie to się nazywa otwarta laickość. Ale tu nie ma żadnej otwartości, tu jest tylko forma kapitulacji"

Co robią Polacy w sytuacji, gdy świat staje się coraz bardziej groźny i smutny - uciekają do kina. "Rzeczpospolita" na swoich stronach ekonomicznych ogłasza: "40 milionów widzów w kinach. Hitowe filmy rodzimej produkcji sprawiły, że miniony rok był rekordowy dla branży filmowej". Tylu widzów w kinach nie było od 1989 roku - w tym o 11 proc więcej niż w 2013.

Wesoło jest tylko, jak zwykle zresztą, w tabloidach. "Fakt" wytropił 29-letnią feministkę, która jest matką dwojga nieślubnych dzieci Janusza Korwin-Mikkego. Informacja rzecz jasna w sekcji "Polityka" z przypiskiem "jurny lider prawicy". Również w części politycznej, tym razem "Super Expressu" informacja "Całymi dniami nie wychodziliśmy z łóźka". To intymne pamiętniki Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz", żony byłego premiera.

Niby w brukowcach wesoło, choć ciągle jakby smutno...

Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku