Proces będzie dotyczył dwóch artykułów, które ukazały się w tygodniku "Wprost" - „Ukryta prawda" i „Nietykalny".
Kamil Durczok oczekuje od autorów materiałów - Sylwestra Latkowskiego, Michała Majewskiego, Olgi Wasilewskiej i Marcina Dzierżanowskiego oraz wydawcy „Wprost" przeprosin oraz 2 mln zł odszkodowania. Proces rozpocznie się 17 września, a termin ostatniej rozprawy wyznaczono na koniec listopada.
W drugim pozwie roszczenia finansowe wynoszą 7 milionów złotych. Czytaj więcej
Po publikacji tygodnika "Wprost", który pisał o sprawie mobbingu w stacji TVN, jakiego wobec pracowników miał dopuszczać się były już szef "Faktów", najpierw telewizja powołała specjalną komisję, która miała zweryfikować zarzuty. Wewnętrzne dochodzenie wykazało, że w redakcji „Faktów" trzy osoby zostały narażone na „zachowania niepożądane". Kamil Durczok rozstał się wówczas ze stacją.
Zapowiadając pozwy przeciwko "Wprost" Kamil Durczok napisał: "Od kilku tygodni trwa bezprecedensowy atak tygodnika WPROST na moją osobę. Wysuwane są kłamliwe insynuacje i oskarżenia, naruszane jest moje dobre imię, reputacja i wizerunek, na który ciężko pracowałem przez 25 lat uprawiania zawodu dziennikarza. Naruszane jest także prawo do prywatności, tak moje jak i mojej rodziny. Po opuszczeniu szpitala, gdzie przebywałem przez ostatnie 10 dni i gdzie zgodnie z zaleceniami lekarzy byłem pozbawiony dostępu do informacji, poznałem skalę emocji wokół mojej osoby. W moim przekonaniu, wszystkie negatywne reakcje zostały wywołane publikacjami i atakiem tygodnika. Wobec przekroczenia granic prawnych i etycznych postanowiłem podjąć zdecydowane działania. Do sądów skierowane będą stosowne pozwy, a do prokuratury odpowiednie zawiadomienia"