Praca tematem kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej

PO chce walczyć z umowami śmieciowymi. Ale dopiero po wyborach. Nad pomysłem pracuje partyjny zespół.

Aktualizacja: 24.07.2015 14:44 Publikacja: 23.07.2015 21:00

Walkę z umowami śmieciowymi premier Ewa Kopacz zapowiadała m.in. w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”

Walkę z umowami śmieciowymi premier Ewa Kopacz zapowiadała m.in. w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Szumnie zapowiadany przez premier Ewę Kopacz projekt ograniczający umowy cywilno-prawne, zwane śmieciówkami, nie jest dokumentem rządowym.

Obietnice zmian premier złożyła w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej". – Znaleźliśmy na to bardzo dobre rozwiązanie. Jednym z kluczy będzie staż pracy – oświadczyła.

Jak sprawdziliśmy, wewnątrz rządu nie trwają żadne prace nad tym projektem. O rozwiązaniu zapowiadanym przez Kopacz nic nie wie Ministerstwo Pracy, które odpowiada za przygotowywanie przepisów regulujących między pracodawcą a pracobiorcą. To nie przypadek. Według naszych informacji rzucony przez Kopacz pomysł nie zostanie przyjęty przez rząd w tej kadencji, tylko ma stanowić element kampanii wyborczej pani premier i PO. Jak mówi nam wysokiej rangi przedstawiciel rządu, nad propozycjami nie pracuje rząd, lecz partyjni eksperci. – Zajmuje się tym zespół pod kierownictwem Janusza Lewandowskiego. Ale nie w ramach Rady Gospodarczej przy Premierze, którą kieruje Lewandowski, lecz jako zespół programowy Platformy – tłumaczy nasz rozmówca.

W sprawę nie zostali wtajemniczeni koalicjanci z PSL. Nic o nowych przepisach nie wie ani minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, ani jego partyjny szef wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.

Ludowcy są sceptyczni. – Jeśli staż pracy miałby decydować o formie zatrudnienia, to skutkiem będzie skazywanie na śmieciówki ludzi młodych. A przecież to już dziś jeden z kluczowych problemów rynku pracy – ostrzega jeden z liderów PSL.

Także resort pracy jest sceptyczny wobec wprowadzania nowych obostrzeń. Dlaczego? Bo w życie stopniowo wchodzą przepisy, które w perspektywie roku, dwóch lat pośrednio i tak doprowadzą do ograniczenia umów cywilno-prawnych.

Po pierwsze, rok temu w ustawie o zamówieniach publicznych zapisano tzw. klauzulę społeczną – możliwość faworyzowania w przetargach państwowych firm, które zatrudniają pracowników na etat, a nie śmieciówkę.

Ponieważ zamówienia publiczne stanowią 12 proc. PKB, to stosowanie tej klauzuli może wpływać na częstsze zatrudnianie pracowników na etat.

Po drugie, od 1 stycznia wchodzi w życie oskładkowanie wszystkich umów-zleceń. Przez to śmieciówki przestaną być bardziej atrakcyjne dla pracodawców.

Po trzecie wreszcie, wczoraj Senat zajął się projektem resortu pracy wprowadzającym zasadę, że czwarta umowa o pracę musi być zawarta na czas nieokreślony, przy czym pierwsze trzy umowy terminowe nie mogą być w sumie dłuższe niż 33 miesiące. Jego przyjęcie to formalność.

– Nie powinniśmy odchodzić od elastyczności na rynku pracy. Weźmy choćby elastyczny czas pracy. Związki zawodowe biły na alarm, a okazuje się, że ta forma rozliczania nie doprowadziła do nadużyć – przekonuje minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. – Ale sama elastyczność wyczerpała swoje możliwości. W czasie kryzysu kluczowe było zachowanie miejsc pracy, nawet kosztem utraty przez pracowników stałych umów na rzecz śmieciówek. Dziś, gdy bezrobocie maleje, czas zmienić filozofię. Priorytetem powinna być godna praca, a więc stabilne umowy i uczciwe płace – przekonuje minister, tłumacząc wprowadzenie wyżej wymienionych rozwiązań.

Rzeczywiście, sytuacja na rynku pracy się poprawia. Rząd szacuje, że w ciągu miesiąca, dwóch bezrobocie w skali kraju może być jednocyfrowe (w sześciu regionach tak jest już dziś – na Mazowszu, Pomorzu, Górnym i Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce i Małopolsce). W czerwcu bezrobocie wyniosło 10,4 proc. wobec 10,8 proc. w maju. To najniższy wskaźnik od grudnia 2008 r. – Dlatego nie ma sensu wprowadzać nowych regulacji dotyczących śmieciówek, o których wspomina pani premier – twierdzi nasz rozmówca, członek rządu z resortu gospodarczego. – Sytuacja na rynku wymusi ograniczenie tego zjawiska. Ostra walka z umowami śmieciowymi wpisuje się jednak w politykę Ewy Kopacz, która weszła w licytację z PiS na obietnice socjalne. Pani premier zasugerowała nawet, że rząd może dopłacać do minimalnej płacy. W rządzie pojawiają się też pogłoski, że w swym programie wyborczym PO może zaproponować minimalną stawkę godzinową za pracę w wysokości 11–12 zł.

Szumnie zapowiadany przez premier Ewę Kopacz projekt ograniczający umowy cywilno-prawne, zwane śmieciówkami, nie jest dokumentem rządowym.

Obietnice zmian premier złożyła w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej". – Znaleźliśmy na to bardzo dobre rozwiązanie. Jednym z kluczy będzie staż pracy – oświadczyła.

Jak sprawdziliśmy, wewnątrz rządu nie trwają żadne prace nad tym projektem. O rozwiązaniu zapowiadanym przez Kopacz nic nie wie Ministerstwo Pracy, które odpowiada za przygotowywanie przepisów regulujących między pracodawcą a pracobiorcą. To nie przypadek. Według naszych informacji rzucony przez Kopacz pomysł nie zostanie przyjęty przez rząd w tej kadencji, tylko ma stanowić element kampanii wyborczej pani premier i PO. Jak mówi nam wysokiej rangi przedstawiciel rządu, nad propozycjami nie pracuje rząd, lecz partyjni eksperci. – Zajmuje się tym zespół pod kierownictwem Janusza Lewandowskiego. Ale nie w ramach Rady Gospodarczej przy Premierze, którą kieruje Lewandowski, lecz jako zespół programowy Platformy – tłumaczy nasz rozmówca.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo