Mariusz Błaszczak przekonywał w programie "Jeden na jeden" w TVN24, że nie ma powodu, by zwlekać z publikowaniem całości dokumentów znalezionych w domu gen. Czesława Kiszczaka i przekazanych przez jego żonę, i trzeba je opublikować jak najszybciej.
Błaszczaka dziwi fakt, że akta dotyczące TW "Bolka" zostaną udostępnione w czytelni IPN, która jednorazowo może pomieścić 40 osób.
Według szefa MSWiA, "żyjemy w XXI wieku i najlepszym miejsce do publikacji takich dokumentów jest Internet" - twierdzi minister. Według niego, każda zainteresowana osoba mogłaby z tymi dokumentami zapoznać, ocenić i wyciągnąć wnioski.
Błaszczak nie podjął się analizowania intencji Marii Kiszczak, która przekazała dokumenty IPN. Jednak jego zdaniem dowodzą one przede wszystkim tego, kim był Lech Wałęsa oraz czym była III RP, w której "w domu szefa bezpieki są dokumenty i kwity na prezydenta RP".
Pytany o sprawę dymisji Komendanta Głównego Policji Zbigniewa Maja, Błaszczak stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia i do dymisji podac się nie zamierza.