Najstarszy w Polsce producenta autobusów, który popadł w długi i przez długi czas nie mógł znaleźć inwestora, zostanie uratowany. Nowi nabywcy sanockiego Autosanu zakładają rozszerzenie produkcji. – Chcemy produkować dla wojska nie tylko autobusy i mikrobusy, ale również pojazdy terenowe o napędzie cztery na cztery – zapowiedział Ryszard Kardasz, prezes należącej do PGZ spółki PIT-Radwar na łamach portalu Polska Zbrojna.
Fabryka autobusów z Sanoka jest w upadłości likwidacyjnej od jesieni 2013 r. Jej problemy zaczęły szybko narastać w 2009 r., gdy w produkcję pojazdów uderzył kryzys gospodarczy. Z roku na rok powiększała się wysokość strat. Nie pomogło zmniejszenie produkcji i cięcie pensji pracowników. Trzy lata temu sama kwota należnego miastu i niezapłaconego podatku od użytkowania gruntu sięgała 300 tys. zł. We wrześniu 2013 r. zarząd firmy złożył wniosek o upadłość.
Fabryka była wystawiana na sprzedaż w przetargu pięć razy. W pierwszym przetargu ogłoszonym wiosną 2014 r. cenę wywoławczą ustalono na 56 mln zł. Była za wysoka, bo nikt nie złożył oferty. W drugim przetargu cenę obniżono do 50 mln zł. To także nie był zadowalający poziom dla potencjalnych nabywców, bo ofertę złożył tylko jeden. Okazała się zresztą nieważna ze względu na niewpłacenie wadium. Niepowodzeniem zakończył się także trzeci przetarg. Cena wywoławcza niewiele różniła się od poprzedniej, bo ustalono ją na 48 mln zł, więc nie było chętnych. Podobnie było w czwartym przetargu, chociaż obniżka była już większa: 40 mln zł nie wzbudziło zainteresowania. Za każdym razem wystawiany na licytację zakład miał być sprzedany bez zapasów. Po ostatnim nieskutecznym przetargu, w którym cenę wywoławczą obniżono do 37 mln zł, nadzorujący upadłość sędzia zgodził się na sprzedaż z wolnej ręki.
Dwie spółki z grupy PGZ – Huta Stalowa Wola i PIT-Radwar – zapłacą za Autosan przeszło 17 mln zł. Część produkcyjna zakładu ma dalej budować autobusy. Blisko 300-osobowa zachowa miejsca pracy. – Dla Autosanu pojawia się nowy, oby spełniający oczekiwania, rozdział działalności na rynku – stwierdził syndyk Ludwik Noworolski.
Scenariusz przejęcia producenta autobusów przez holding zbrojeniowy miał być realizowany jeszcze przed wyborami 2015 r. O planowanej transakcji poinformował nawet wiceminister skarbu w rządzie PO–PSL Zdzisław Gawlik. Do jej sfinalizowania jednak nie doszło. Zablokował ją ówczesny prezes PGZ Wojciech Dąbrowski. Nowy prezes PGZ Arkadiusz Siwko nie stawiał już przeszkód.