Grzegorz Schetyna doprowadził do końca plan przejęcia kontroli nad Warszawą. Na posiedzeniu zarządu PO Hanna Gronkiewicz-Waltz zgodziła się pod jego naciskiem na dymisję wiceprezydentów: Jarosława Jóźwiaka (który wcześniej oddał się do jej dyspozycji) i Jacka Wojciechowicza (oficjalnie traci stanowisko „za brak osiągnięć inwestycyjnych”).
I choć przewodniczący Platformy zapewniał, że jego partyjna koleżanka to „najlepszy od lat prezydent Warszawy, którego wspieramy”, nikt w partii nie ma wątpliwości, że afera reprywatyzacyjna posłużyła mu do wewnętrznych porządków w Platformie.
Pahl do reprywatyzacji
Ustalenia zarządu liderzy PO przedstawili natychmiast po zakończeniu posiedzenia: dwie dymisje w ratuszu, rezygnacja Gronkiewicz-Waltz z przewodniczenia strukturom powiatowym PO, Andrzej Halicki (szef całego Mazowsza) powiatowym komisarzem w Warszawie, przygotowującym stołeczną Platformę do wewnętrznych wyborów nowego zarządu.
Wiceprezydentów stolicy będzie teraz trzech, na miejsce Jóźwiaka powołany został były poseł, doktor nauk prawnych i sędzia Trybunału Stanu Witold Pahl. Zaprezentowany jako „osoba spoza Warszawy, która ma wszelkie instrumenty i umiejętności, by wyjaśnić aferę reprywatyzacyjną”, Pahl jako pierwszą inicjatywę zapowiedział wystąpienie dla miasta o tytuł pokrzywdzonego w postępowaniach przed sądami w sprawach nieprawidłowości reprywatyzacyjnych.
Dlaczego dopiero w czwartek doszło do personalnych roszad, choć zarząd nalegał na nie już podczas spotkania w poniedziałek? Jak się dowiadujemy, prezydent stolicy sama chciała znaleźć kandydata na swojego nowego zastępcę i dopiero Pahl spełnił wszelkie warunki: jest prawnikiem, byłym posłem i człowiekiem Schetyny. – Takiej propozycji Hanki nie można się było oprzeć – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z posłów PO, wspierający przewodniczącego.