Rząd wyłoży pieniądze na nowe etaty dla sędziów, ich asystentów i urzędników z warszawskiego Sądu Okręgowego, który będzie rozpatrywał odwołania funkcjonariuszy objętych ustawą dezubekizacyjną – potwierdziło „Rzeczpospolitej" Ministerstwo Sprawiedliwości. Koszt? Jak policzyliśmy, około miliona złotych miesięcznie.
Według danych MSWiA z końca października ustawą dezubekizacyjną objęto ponad 38 tys. osób. Do tej pory do Sądu Okręgowego w Warszawie (tylko on rozpatruje te sprawy) wpłynęło już 3906 odwołań od decyzji obniżających emerytury i renty byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", rozpatrywać ma je specjalnie do tego utworzona sekcja. Warszawski sąd obliczył, że by je sprawnie rozpatrzyć, trzeba powiększyć zatrudnienie o 25 nowych sędziów, drugie tyle asystentów oraz 75 urzędników.
Rząd nieco modyfikuje ten plan. – W projekcie budżetu państwa na przyszły rok zostały zaplanowane wydatki na utworzenie od 1 stycznia 2018 r. 30 etatów sędziowskich, 15 etatów asystenckich i 74 etatów urzędniczych – informuje nas Jerzy Kubrak z biura komunikacji ministerstwa.
Sprawa jest pilna, bo obecnie pion pracy i ubezpieczeń społecznych sądu, któremu podlegają skargi dotyczące świadczeń, liczy zaledwie kilkoro sędziów.
Jeszcze dwa miesiące temu minister Zbigniew Ziobro był kategorycznie przeciwny rozbudowywaniu pod ustawę dezubekizacyjną struktur w sądzie. Rozważano przeniesienie spraw do sądów właściwych ze względu na miejsce zamieszkania funkcjonariusza. Resort jednak się z tego pomysłu wycofał. – Nadal jedynym sądem właściwym do rozpoznawania odwołań do decyzji Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA jest Sąd Okręgowy w Warszawie – podkreśla w odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej" sekcja prasowa sądu.