Kolejne długie spotkanie polskiego premiera z przewodniczącym Komisji Europejskiej odbyło się w czwartek. Czy nastąpiło przesilenie? - Trudno to chyba określić takim mocnym słowem - powiedział po spotkaniu premier. Morawiecki kontynuuje swoją taktykę miłego "zagadywania" partnerów, na razie bez konkretnych obietnic zmiany kontrowersyjnych ustaw o sądownictwie. Do Brukseli przywiózł tzw. białą księgę, w której na blisko stu stronach wyjaśnione się szczegóły polskich reform. I głównie o tej publikacji Morawiecki rozmawiał z Jean-Claude Junckerem. Polski premier jest przekonany, że nasi partnerzy z Europy Zachodniej, w tym Frans Timmermans, wiceprzewodniczący KE prowadzący procedurę praworządności, nie rozumieją polskiej specyfiki, bo nie doświadczyli osobiście reżimu komunistycznego. Morawiecki upiera się, że reformy w polskim sądownictwie są potrzebne, bo 29 lat temu, przy zmianie ustroju, nie było dekomunizacji sędziów. - Trzeba wyrwać zgniłe korzenie - przekonywał premier w Brukseli, w czasie Brussels Forum, konferencji organizowanej przez German Marshall Fund. A drugą przyczyną sporu jest - zdaniem premiera, brak komunikacji. - Dwa monologi nie równają się dialogowi - stwierdził. I dlatego ma nadzieję, że biała księga przekona zarówno Komisję Europejską, jak i stolice państw członkowskich, do których też została wysłana, do zmiany stanowiska. Dokument otrzymają też wszyscy eurodeputowani.