Dla Joe Bidena najważniejszym wyzwaniem jest stawienie czoła coraz bardziej agresywnym Chinom. Wielu analityków mówi o symbolicznej budowie antypekińskiego sojuszu, w którym Japonia, trzecia gospodarka świata i sąsiad Chin mający z nim spory terytorialne, jest kluczowym elementem. Dlatego pierwsze zaproszenie do osobistego spotkania w Białym Domu dostał Yoshihide Suga.
Z takim stawianiem sprawy nie całkiem zgadza się Ichiro Fujisaki, były wiceszef japońskiej dyplomacji i były ambasador w Waszyngtonie. – To nie jest sojusz przeciwko Chinom. Obaj przywódcy porównają zapewne swoje wizje związane z Chinami. Zaproszenie w pierwszej kolejności premiera Sugi podkreśla oczywiście wagę stosunków amerykańsko-chińskich. Ale także znaczenie Japonii. Stąd pochodzi teraz najwięcej zagranicznych bezpośrednich inwestycji w USA – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Ichiro Fujisaki. Podkreśla, że spotkanie będzie poświęcone problemom globalnym od covidu po nowe technologie oraz prawa człowieka – co dotyczy już Chin. Biden i Suga wyrażą głębokie zaniepokojenie prześladowaniami Ujgurów, mniejszości muzułmańskiej w Sinkiangu, i sytuacją w Hongkongu – pisały kilka dni temu japońskie media, cytując źródła rządowe w Tokio. Japonia w przeciwieństwie do USA nie nałożyła na Pekin sankcji za represje wobec Ujgurów.