Oskarżonym postawiliśmy łącznie 46 zarzutów. Dotyczą głównie korupcji w związku z załatwianiem przez urzędników korzystnych rozstrzygnięć spraw podatkowych – mówi Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Akt oskarżenia obejmuje siedem osób, w tym dwóch byłych dyrektorów w ministerstwie: Sławomira M. i Andrzeja Ż., a także Elżbietę Z. – urzędniczkę resortu – oraz Jerzego W. z urzędu skarbowego na warszawskim Targówku. Za dawanie łapówek odpowiedzą lobbysta Tomasz J. oraz małżeństwo biznesmenów Zdzisław i Halina B., które za korzystne decyzje podatkowe miało podarować urzędnikowi skarbówki luksusowe volvo.
Według śledczych urzędnicy przyjeżdżali do posiadłości Stokłosów w Śmiłowie i jego pałacyku pod Chodzieżą. Brali udział w zakrapianych alkoholem przyjęciach urządzanych przez byłego senatora, przyjmowali kosze wędlin, węgorze, alkohol i łapówki.
Najważniejsi wśród oskarżonych to przebywający wciąż w areszcie byli dyrektorzy. W śledztwie Andrzej Ż. przyznał się do winy. Licząc na złagodzenie kary, opowiedział, jak przyjmował łapówki od Stokłosy – w sumie 100 tys. zł. Pierwsze pieniądze były senator miał mu dać latem 2001 r. w Śmiłowie. Według relacji Ż. biznesmen „wyciągnął żółto-brązową zaklejoną kopertę i zaczął mu ją wciskać”. Miał twierdzić, że ma sprawę w ministerstwie i oczekuje, że zostanie „przyzwoicie załatwiona” – taki opis zeznań jest w akcie oskarżenia.
Kolejne 50 tys. zł Stokłosa miał dać Ż. przez swojego doradcę w budynku ministerstwa. Dzięki łapówkom płaconym Ż. były senator miał zaoszczędzić 1,3 mln zł. Dyrektor orzekł, że zobowiązanie podatkowe biznesmena za 1993 rok się przedawniło. Obszerne zeznania złożyła znajoma Ż. i jego współpracownica Elżbieta Z. Drugi z dyrektorów Sławomir M. i lobbysta (miał zapłacić za korzystny wynik egzaminu na doradcę) nie przyznali się do winy.