Proces za łapówki od Stokłosy

Odpowiedzą za załatwianie umorzeń podatków. Miał z tego korzystać m.in. Henryk Stokłosa

Publikacja: 07.03.2008 05:00

Proces za łapówki od Stokłosy

Foto: Rzeczpospolita

Oskarżonym postawiliśmy łącznie 46 zarzutów. Dotyczą głównie korupcji w związku z załatwianiem przez urzędników korzystnych rozstrzygnięć spraw podatkowych – mówi Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Akt oskarżenia obejmuje siedem osób, w tym dwóch byłych dyrektorów w ministerstwie: Sławomira M. i Andrzeja Ż., a także Elżbietę Z. – urzędniczkę resortu – oraz Jerzego W. z urzędu skarbowego na warszawskim Targówku. Za dawanie łapówek odpowiedzą lobbysta Tomasz J. oraz małżeństwo biznesmenów Zdzisław i Halina B., które za korzystne decyzje podatkowe miało podarować urzędnikowi skarbówki luksusowe volvo.

Według śledczych urzędnicy przyjeżdżali do posiadłości Stokłosów w Śmiłowie i jego pałacyku pod Chodzieżą. Brali udział w zakrapianych alkoholem przyjęciach urządzanych przez byłego senatora, przyjmowali kosze wędlin, węgorze, alkohol i łapówki.

Najważniejsi wśród oskarżonych to przebywający wciąż w areszcie byli dyrektorzy. W śledztwie Andrzej Ż. przyznał się do winy. Licząc na złagodzenie kary, opowiedział, jak przyjmował łapówki od Stokłosy – w sumie 100 tys. zł. Pierwsze pieniądze były senator miał mu dać latem 2001 r. w Śmiłowie. Według relacji Ż. biznesmen „wyciągnął żółto-brązową zaklejoną kopertę i zaczął mu ją wciskać”. Miał twierdzić, że ma sprawę w ministerstwie i oczekuje, że zostanie „przyzwoicie załatwiona” – taki opis zeznań jest w akcie oskarżenia.

Kolejne 50 tys. zł Stokłosa miał dać Ż. przez swojego doradcę w budynku ministerstwa. Dzięki łapówkom płaconym Ż. były senator miał zaoszczędzić 1,3 mln zł. Dyrektor orzekł, że zobowiązanie podatkowe biznesmena za 1993 rok się przedawniło. Obszerne zeznania złożyła znajoma Ż. i jego współpracownica Elżbieta Z. Drugi z dyrektorów Sławomir M. i lobbysta (miał zapłacić za korzystny wynik egzaminu na doradcę) nie przyznali się do winy.

Wczoraj kilkuset pracowników Farmutilu demonstrowało solidarność z Henrykiem Stokłosą. Pikieta odbyła się przed zakładem, gdzie protestujący mieli plakaty z napisami:,, Szefie wracaj, czekamy”. Kilka dni wcześniej przed siedzibą firmy, przy trasie krajowej z Piły do Bydgoszczy, rozwieszony został transparent, który wyjaśnia, że Farmutil stworzył, najbardziej prześladowany polski przedsiębiorca”.

Zbierano podpisy pod petycją w sprawie zwolnienia Stokłosy z aresztu. Jednak prokuratura już wystąpiła do sądu o przedłużenie aresztu. Biznesmen będzie sądzony w osobnym procesie. Jest podejrzany m.in. o korupcję i prześladowanie pracowników – ciążą na nim łącznie 22 zarzuty.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: g.zawadka@rp.pl

Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej