Takie informacje podają "Newsweek" i TVN.

Prowadzone przez warszawską prokuraturę postępowanie miało wyjaśnić m.in., co łączyło byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka ze współwłaścicielem Prokomu Ryszardem Krauze. Zdaniem śledczych, to właśnie za pośrednictwem miliardera Kaczmarek miał w lipcu 2007 roku ostrzec ówczesnego wicepremiera Andrzeja Leppera o grożącym mu zatrzymaniu w czasie przyjmowania kontrolowanej łapówki. Dowodem na to były nagrania z kamer monitoringu hotelu Marriott, które zarejestrowały jak Kaczmarek wchodzi do apartamentu Krauzego.

Prowadzący śledztwo wciąż mają za mało dowodów, żeby oskarżyć kogokolwiek o celowe uprzedzenie Andrzeja Leppera o grożącym mu zatrzymaniu przez CBA. Po zmianie rządu i zmianie prokuratorów prowadzących sprawa utknęła w miejscu. Nowi prokuratorzy do tej pory nie przesłuchali najważniejszych świadków.

Według "Newsweeka" i TVN, prokuratorzy mają zamiar umorzyć także sprawę składania fałszywych zeznań przez Kaczmarka i Krauzego. Na początku stycznia prokurator prowadzący postępowanie zwrócił się do przełożonych z taką propozycją. Śledztwo miałoby być dalej prowadzone jedynie przeciwko byłemu szefowi policji Konradowi Kornatowskiemu i byłemu szefowi PZU Jaromirowi Netzlowi. Na umorzenie nie zgodziła się nadzorująca sprawę prokurator z warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej.