CIR napisało do TVP w sprawie podróży Donalda Tuska do Indii, Wietnamu i Chin. Z dokumentu, do którego dotarła „Rz”, wynika, że urzędnicy prosili, aby wizytę zaplanowaną na 17 – 23 maja obsługiwała konkretna osoba. Chodziło o dziennikarkę „Panoramy” TVP 2.
Grzegorz Szymański, dyrektor CIR, tłumaczy „Rz”, że to prawdopodobnie „nadgorliwość pracownika”. – Wyjaśniamy sprawę wewnątrz CIR – mówi i zaznacza, że zrobi wszystko, by TVP mogła wysłać do Azji dziennikarza, którego sama wskaże.
Dziennikarka, o którą prosiło CIR, nie chciała z nami rozmawiać. – Nie ma opinii osoby stronniczej – opowiada osoba związana z redakcją dziennikarki. – Towarzyszyła premierowi podczas innej podróży, miała tam wypadek. W związku z tym, że nie ma w TVP etatu, mogły być problemy ze ściągnięciem jej do Polski. Samolot rządowy na nią wtedy zaczekał. Być może z tego powodu jakoś szczególnie ją zapamiętano.
Według Jarosława Gugały, szefa „Wydarzeń” Polsatu, „wybieranie” przez rząd dziennikarzy jest oburzające. – To nie CIR decyduje o tym, jacy dziennikarze obsługują jakie imprezy. To byłoby naruszenie dziennikarskiej niezależności – twierdzi.
Michał Tober, były rzecznik rządu premiera Leszka Millera, również źle ocenia taką propozycję.