Przewodniczący Platformy obiecał, że po utworzeniu gabinetu jak najszybciej zajmie się pracami nad ustawami reformującymi gospodarkę z wykorzystaniem rozwiązań zastosowanych na Wyspach. - Nieprzypadkowo zrobiłem z kwestii emigracji i problemów emigrantów jedną z istotnych osi całej kampanii – zdradził Tusk jeszcze na lotnisku. - Przecież nie dlatego, że te głosy miały zdecydować o wyniku wyborów. One były bardzo ważne, bardzo symboliczne, ale jeśli liczymy tę bezwzględną ilość głosów, to jednak to nie Wielka Brytania zdecydowała, tylko Polacy w kraju – dodał.

Przyszły premier wyraził nadzieję na harmonijną współpracę z prezydentem Lechem Kaczyńskim i zaapelował, by nie utrudniał powstawania rządu, którego skład ma już przygotowany. Zaapelował też do premiera Jarosława Kaczyńskiego, by przeszedł do następnego etapu po wyborach nie w atmosferze konfliktu, lecz rzeczowej współpracy, gdyż nastąpił już koniec walki wyborczej.

Komentując wypowiedzi polityków PiS podkreślił, że Radek Sikorski jest bardzo kompetentną osobą, która potrafiła wywiązać się z powierzonych mu obowiązków. Tusk nie zgodził się z opinią premiera, uważającego Sikorskiego za słabego ministra obrony. Uwagi premiera na temat tego kandydata określił jako "niestosowne i będące wynikiem emocji". Zdaniem szefa PO takie wypowiedzi świadczą o bezsilności wobec przegranych wyborów.

O polityce swego rządu powiedział, że będzie łączyła elementy liberalnej gospodarki i społecznej solidarności.

Lato lub jesień 2008 roku uznał za realistyczny termin zakończenia polskiej misji wojskowej w Iraku w obecnym charakterze. Podkreślił, że termin wycofania polskich wojsk zostanie uzgodniony z sojusznikami.