Jakub T. czeka w Anglii na wyrok

W poniedziałek ława przysięgłych w Exeter zdecyduje o losie 24-letniego Polaka. Grozi mu dożywocie

Aktualizacja: 25.01.2008 09:49 Publikacja: 25.01.2008 04:06

Jakub T. czeka w Anglii na wyrok

Foto: Agencja Gazeta

W mowie końcowej oskarżyciel William Hart raz jeszcze powtórzył argumenty, których przysięgli mogli wysłuchać podczas kilkunastu dni procesu. Mówił o badaniu DNA i zapisach z kamer monitoringu, które wskazują na winę Jakuba. – Jego wystąpienie było skrajnie emocjonalne. Zrobił z Kuby potwora – siostrze Jakuba T. Oli trudno ukryć zdenerwowanie.

Obrońca poznaniaka przypominał o wątpliwościach, które narastały wokół tej sprawy. Ostatnia bitwa zakończyła się jednak wczoraj. Teraz wszystko w rękach 12 mieszkańców hrabstwa Devon. To oni tworzą ławę przysięgłych. I to oni zdecydują o winie Jakuba T. Jeśli nie będą jednomyślni, sędzia zarządzi jeszcze jedną naradę. Po niej decydujący będzie głos większości – 11, a potem 10 przysięgłych.

W mediach ogólnobrytyjskich o procesie pisze i mówi się niewiele. Żyją nim za to środowiska polonijne oraz mieszkańcy niewielkiego Exeter. – Lokalna gazeta ,,Exeter and Echo” codziennie zamieszcza obszerne relacje z sali sądowej – opowiada Katarzyna Kopacz z polonijnej gazety ,,Goniec Polski”.

Według niej relacje dziennika trudno uznać za obiektywne. – Czasem nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zarówno lokalne media, jak i mieszkańcy wydali wyrok – mówi Kopacz.

Rodzina i znajomi wierzą, że Jakub przeżywa koszmar. Koszmar, który wkrótce się skończy.

Jakub T. studiował prawo na uniwersytecie w Poznaniu. Latem 2006 roku pojechał do Anglii. Znalazł pracę w hotelu. Zamieszkał w Exeter razem z siostrą i koleżankami. 23 lipca wybrali się na dyskotekę. Kiedy wracali, Jakub postanowił na chwilę odłączyć się od towarzystwa. Chciał skoczyć do hotelu po papierosy. Nie było go ok. 40 minut. Jego siostra twierdzi, że w tym czasie kilkakrotnie do niego dzwoniła. Kuba tymczasem wdał się w pogawędkę ze spotkanym kolegą. Wkrótce pojawił się w domu, pooglądał telewizję i poszedł spać.

Jakub T. zgodził się na badanie DNA i zapomniał o tym. Do czasu, aż przyszła po niego policja

Tej samej nocy w Exeter ktoś brutalnie zgwałcił 48-letnią Jane H. Napastnik wepchnął półnagą kobietę pod zaparkowany nieopodal samochód i uciekł. Kilka godzin później znaleźli ją przechodnie. Jane H. była nieprzytomna. Przez długie miesiące walczyła o życie. Z feralnej nocy nic nie pamięta. – Panie T., to pan zgwałcił Jane H. – będzie później grzmiał oskarżyciel.

Kuba zostaje w Exeter do końca sierpnia. Oskarżyciel powie później: – Nie było dnia, żeby pan nie myślał o tym, co pan zrobił tamtej nocy.

We wrześniu Jakub wraca na studia. Kilka miesięcy później w swoim poznańskim mieszkaniu odbiera telefon. Dzwoni policjant z Exeter. Mówi o gwałcie, wspomina o nagraniach z kamer monitorujących ulice miasta. Na jednym z nich widać Kubę odłączającego się od paczki. To moment, kiedy wyrusza po papierosy. – Musimy sprawdzić wszelkie tropy, dlatego proszę, aby poddał się pan badaniu DNA. W ten sposób będziemy pana mogli wyeliminować z grona podejrzanych – tłumaczy policjant.

Jakub jest zaskoczony. Prosi o dzień do namysłu. Potem dzwoni do Exeter. – Zgadzam się – mówi policjantowi. Oddaje próbkę, która potem trafia do Anglii, i zapomina o sprawie (oskarżyciel powie przed sądem, że musiał to zrobić, bo o telefonie wiedziała siostra i rodzice).

W lutym do drzwi rodziny T. pukają policjanci. Zakuwają Jakuba w kajdanki i wyprowadzają. Mówią, że wydano za nim europejski nakaz aresztowania. Wkrótce poznański sąd decyduje, że Jakub zostanie wydany Anglikom. Przed sądem demonstrują jego przyjaciele. – On nie mógł tego zrobić – przekonują. Zakładają stronę internetową, na której szczegółowo relacjonują sprawę Jakuba. Wpisy utrzymane są w podobnym tonie: “to jakaś straszna pomyłka”.

Rodzina i znajomi Jakuba T. powtarzają: ,,Kuba jest miły, spokojny, wrażliwy. Jak taki człowiek mógłby się dopuścić tak strasznych rzeczy?”. O niewinności Polaka miałby jednak świadczyć nie tylko jego charakter.

Krótko po gwałcie policja ogłosiła, że poszukuje młodego mężczyzny, który feralnej nocy ubrany był w biało-czerwoną koszulkę miejscowego klubu piłkarskiego. – Jakub nigdy takiej nie miał. W ogóle nie interesował się piłką nożną. Tego dnia ubrany był w kraciastą koszulę – tłumaczy jego siostra Ola.

DNA pobrane od zgwałconej kobiety zgadza się z próbką przesłaną z Polski. Problem w tym, że śladów genetycznych, które mogłyby należeć do Jakuba, nie znaleziono ani na ubraniu, ani na torebce kobiety. Nie do niego należała też krew, którą pomazana była twarz Jane H. – Wychodzi na to, że Jakub zgwałcił kobietę, ale jej nie pobił. To absurd – mówi mecenas Mariusz Paplaczyk, jeden z obrońców Polaka.

Adwokat zakwestionował wiarygodność badań DNA. Uważa, że próbka pobrana w Polsce mogła zostać zanieczyszczona.

Kolejne wątpliwości pojawiły się podczas procesu. Jedna z kamer miejskiego monitoringu nagrała mężczyznę idącego za Jane H. Ekspert przyznał, że nie ma pewności, czy to Jakub. Na sali sądowej okazało się też, że próbka DNA pobrana od Polaka była dwukrotnie porównywana z próbką spermy pobraną od zgwałconej. Pierwsze badanie nie wykazało zbieżności. Eksperci stwierdzili, że to efekt błędu w oprogramowaniu. Drugie badanie było dla Polaka niekorzystne.

Proces Jakuba trwał blisko dwa tygodnie. W poniedziałek sąd ogłosi wyrok. Jeśli przysięgli uznają, że Jakub T. jest winny, Polak może spędzić w więzieniu resztę życia. Siostra Jakuba: – Nie chcę nawet o tym myśleć.

W mowie końcowej oskarżyciel William Hart raz jeszcze powtórzył argumenty, których przysięgli mogli wysłuchać podczas kilkunastu dni procesu. Mówił o badaniu DNA i zapisach z kamer monitoringu, które wskazują na winę Jakuba. – Jego wystąpienie było skrajnie emocjonalne. Zrobił z Kuby potwora – siostrze Jakuba T. Oli trudno ukryć zdenerwowanie.

Obrońca poznaniaka przypominał o wątpliwościach, które narastały wokół tej sprawy. Ostatnia bitwa zakończyła się jednak wczoraj. Teraz wszystko w rękach 12 mieszkańców hrabstwa Devon. To oni tworzą ławę przysięgłych. I to oni zdecydują o winie Jakuba T. Jeśli nie będą jednomyślni, sędzia zarządzi jeszcze jedną naradę. Po niej decydujący będzie głos większości – 11, a potem 10 przysięgłych.

Pozostało 86% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej