Reklama
Rozwiń

Tajemnicza śmierć Mateusza

Zidentyfikowany po dziesięciu latach - tyle zajęło policji ustalenie tożsamości zabitego syna znanej krytyk sztuki Andy Rottenberg

Aktualizacja: 24.07.2008 12:26 Publikacja: 24.07.2008 04:38

Tajemnicza śmierć Mateusza

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Zborowski Bar Bartłomiej Zborowski

W grudniu 1997 r. w piwnicy budynku przy ul. Kazimierzowskiej 62 w Warszawie mieszkańcy znaleźli zmasakrowane ciało młodego mężczyzny. Nie miał przy sobie dokumentów.

– Przyczyną śmierci był nieodwracalny wstrząs urazowo-krwotoczny – mówi Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Mężczyzna mógł umrzeć na skutek pobicia. Po dwóch miesiącach umorzono śledztwo. Policjanci nie wykryli sprawców, nie ustalili nawet, kim był zmarły.

Od mężczyzny pobrano materiał genetyczny i na koszt mokotowskiego ośrodka pomocy społecznej pochowano go na jednym z warszawskich cmentarzy. Dziś nie wiadomo gdzie.

Dwa lata później, w czerwcu 1999 r., zgłoszono zaginięcie 28-letniego wówczas Mateusza C. To syn Andy Rottenberg, znanej krytyk sztuki, byłej dyrektor Zachęty, oraz Waldemara C., krytyka filmowego. Mateusz jako dziecko zagrał w etiudzie nakręconej przez rodziców. W połowie lat 90. uciekł w narkotyki. Ostatni raz bliscy widzieli go w sierpniu 1997 r. Rodzina jako możliwy powód zaginięcia wskazała uprowadzenie, samobójstwo lub zabójstwo.

Przez kilka lat policja niewiele zrobiła, aby ustalić, co się dzieje z Mateuszem. Dopiero w 2003 r. został pobrany materiał genetyczny od matki zaginionego. Wtedy też rodzina zgodziła się na upublicznienie wizerunku Mateusza. Policja tego jednak nie zrobiła. Dzisiejsi szefowie komendy nie są w stanie powiedzieć, dlaczego tak się stało. Ich poprzednicy odeszli już z policji.

Marek Maruchniak, szef śródmiejskiej komendy policji, opowiada o poszukiwaniach: – Zrobiliśmy wszystko, co było możliwe. Sprawdzaliśmy m.in. zwłoki nieznanych mężczyzn z okresu zgłoszenia zaginięcia nie tylko w Warszawie, ale w całym kraju.

Dokumentacja dotycząca miejsca pochówku mogła zostać zniszczona Katarzyna Szeska, prokurator

Funkcjonariusze od 1999 r. wiedzieli, że ostatni raz rodzina miała kontakt z Mateuszem półtora roku wcześniej. Jednak dopiero rok temu zlecili porównanie materiału genetycznego Andy Rottenberg ze znalezionymi w 1997 r. zwłokami. Kilka tygodni temu otrzymali wyniki. Okazało się, że znalezionym wówczas mężczyzną był Mateusz C.

Rodzina, która dopiero teraz dowiedziała się o śmierci, chce odnaleźć miejsce pochówku C. Od kilku tygodni stara się je ustalić prokuratura, która na nowo wszczęła śledztwo. – To trudne, bo dokumentacja dotycząca miejsca pochówku mogła zostać zniszczona pięć lat po pogrzebie. Zrobimy jednak wszystko, aby to ustalić – zapowiada prokurator Szeska.

Gdzie jest ciało, nie wie też policja. – W aktach sprawy znalezienia zwłok w 1997 r. nie ma takiej informacji, czekamy na dokumenty z ośrodka pomocy społecznej, który sfinansował pogrzeb – tłumaczy Sylwester Sawicki, komendant z Mokotowa.

Anda Rottenberg nie chce rozmawiać o śmierci syna. – Muszę go odnaleźć i pochować – mówi tylko.

W grudniu 1997 r. w piwnicy budynku przy ul. Kazimierzowskiej 62 w Warszawie mieszkańcy znaleźli zmasakrowane ciało młodego mężczyzny. Nie miał przy sobie dokumentów.

– Przyczyną śmierci był nieodwracalny wstrząs urazowo-krwotoczny – mówi Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Mężczyzna mógł umrzeć na skutek pobicia. Po dwóch miesiącach umorzono śledztwo. Policjanci nie wykryli sprawców, nie ustalili nawet, kim był zmarły.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Kraj
Wielka awaria po pożarze w metrze: Linia M1 zamknięta
Kraj
Awaria na stacji Warszawa Praga. Poranne zakłócenia na torach
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości