Sprawą umorzenia śledztwa w sprawie śmierci ojca Zbigniewa Ziobry zajmie się dziś sąd w Krakowie. Rodzina byłego ministra złożyła zażalenie na decyzję prokuratury, która na podstawie opinii biegłych zdecydowała o umorzeniu. Zbigniew Ziobro złożył w sądzie aż osiem ekspertyz sław światowej kardiologii podważających opinię biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi.
„Postępowanie z pacjentem z utrzymującym się bólem w klatce piersiowej i zmianami w EKG nie było właściwe, leczenie nie było dostatecznie agresywne, co doprowadziło do ciągłego niedokrwienia mięśnia sercowego prowadzącego do wstrząsu kardiogennego i ostatecznie śmierci pacjenta” – napisał Carmelo Otero, lekarz kardiolog z San Antonio w Teksasie. Podobne wnioski z dokumentacji medycznej wyciągnęli kardiolodzy z Niemiec, Włoch i Izraela. Wszystkie te opinie zamówione niezależnie od siebie wskazują liczne błędy i zaniedbania, jakie doprowadziły do śmierci pacjenta.
Najpoważniejszy zarzut, który formułują eksperci wobec polskich lekarzy, to fakt, iż w tak ciężkim przypadku nie zdecydowali się na wszczepienie Jerzemu Ziobrze by-passów, kiedy angioplastyka nie przyniosła poprawy zdrowia pacjenta. „Poważny błąd stanowi fakt, że na tym etapie nie zasięgnięto opinii kardiochirurga”– pisze dr Gaetano Contegiacomo.
Trzech niemieckich kardiologów, w tym prof. Georg Nickenig z Bonn, formułuje wręcz tezę, że „istnieje związek przyczynowy między wykonanymi zabiegami a śmiercią pacjenta”.
Zagraniczni eksperci zarzucają też polskim lekarzom, że kiedy 1 lipca 2006 r. Jerzy Ziobro poczuł się gorzej, zwlekano z przewiezieniem go do pracowni hemodynamicznej (sprawdza się w niej pracę serca). „Wydaje się, że doszło do kilkugodzinnego opóźnienia” – pisze Jonathan D. Marmur z Uniwersytetu Stanowego w Nowym Jorku. Jego zdaniem „jedyną szansą pacjenta na przeżycie” było natychmiastowe udrożnienie naczyń krwionośnych.