Ultrakatolicki biskup Pieronek

Aktualizacja: 31.01.2009 09:50 Publikacja: 31.01.2009 09:42

Przez ostatnich parę dni niektórzy naśmiewali się z [link=http://www.rp.pl/artykul/255247.html" "target=_blank]przedstawionej w „Rzeczpospolitej” analizy[/link], z której wynikało, że Platforma Obywatelska zamierza „przykryć” jakimś wydarzeniem medialnym kongres Prawa i Sprawiedliwości. Wszyscy, którzy o naszym tekście powiedzieli złe słowo powinni dziś wejść pod stół i je odszczekać.

Donald Tusk okazał się mistrzem piarowskiej manipulacji i „przykrył” kongres PiS... kongresem PiS – zgłaszając chęć wystąpienia przed delegatami partii Kaczyńskiego. Dzięki temu w sobotę i niedzielę dziennikarze nie będą pytać prezesa Prawa i Sprawiedliwości oraz jego zauszników o nowy program partii, ale o to, dlaczego boi się Tuska (bo Kaczyński nie zaprosił premiera).

Ciekawe, jak do piarowskiego pomysłu szefa rządu odniosły się media. Jedynym, który chyba dał się zmanipulować, był dziennik „Polska” z wielkim tytułem na czołówce „Tusk przebija kongres PiS” i z komentarzem Andrzeja Godlewskiego. Ten niemal w ogóle nie zauważa, że owo poszukiwanie 17 mld oszczędności w dwa dni – pod okiem kamer – było tylko teatrem dla maluczkich. Również „Dziennik” stara się nie dostrzec w propozycji Tuska marketingowego manewru, a jedynie dobrą wolę. Ciekawe, czy to naiwność naturalna, czy politycznie wystudiowana przez redaktora Roberta Krasowskiego?

Przyzwoicie natomiast zachowała się, ku mojemu zaskoczeniu, „Gazeta Wyborcza” (mimo że oczywiste jest chyba, po której ze stron są jej sympatie) – informując o całym zamieszaniu i dając głos wszystkim stronom.

---

Są też w „Wyborczej” teksty zabawne. Takie jak komentarz Seweryna Blumsztajna, który oburza się, że inne media (poza „Gazetą”) nie odnotowały, iż Sejm w swojej uchwale nie uznał okrągłego stołu za „zdradziecki kompromis”. Redaktor Blumsztajn zdaje się nie rozumieć istoty dziennikarstwa. Ponieważ Sejm III RP nigdy nie mówił o okrągłym stole inaczej, więc powtarzanie tych samych tez jest po prostu mało interesujące. Panie Redaktorze, ten człowiek w dalszym ciągu nie ugryzł psa! Więc sprawę opisali tylko ci, którzy widzą w tym swój polityczny interes.

---

Nieco ponad komentarzem Blumsztajna informacja o tym, że 15 sierpnia, w największe w Polsce święto maryjne (Wniebowzięcia Marii Panny) ma wystąpić z koncertem w Warszawie piosenkarka Madonna, słynąca z wykorzystywania w swojej działalności symboli religijnych. Dla „Gazety” to nie powód do niepokoju – dziennikarz zapowiada wielki show. Z zachwytem.

Dobrze współbrzmi z tekstem o Madonnie umieszczony obok komentarz pt. „Czy papieża wolno ganić?” Skoro Maryję Pannę można wykorzystywać marketingowo, to pytanie o papieża jest retoryczne. Jest jednak w tym komentarzu niezamierzony komizm. Otóż broniący decyzji Benedykta XVI bp. Pieronek (do niedawna opisywany w „GW” jako symbol Kościoła otwartego i bliski współpracownik Karola Wojtyły) zakwalifikowany został do grona... „ultrakatolików”. Tylko dlatego, że nie uznał zdjęcia ekskomuniki z lefebrystów za skandal.

Należałoby zawołać głośno: nie wie lewica, co czyni prawica! Bo choć jeszcze na drugiej stronie „Gazety” bp Pieronek jest obywatelem ciemnogrodu, to 7 stron dalej wypowiada się już zupełnie politycznie poprawnie – stwierdzając, że w Polsce „trudno zrozumieć gest papieża” o zdjęciu ekskomuniki z Bractwa Św. Piusa X.

---

Wciąż obecny na łamach mediów jest Kazimierz Marcinkiewicz. W „Polsce” w felietonie Tomasza Lisa. Ciekawym o tyle, że Lis opisując historię Marcinkiewicza pisze tak naprawdę o sobie. Z jednej strony: dając do zrozumienia, jak był zaszczuwany przez tabloidy, gdy zajęły się jego życiem prywatnym, z drugiej - przekazując swoją wizję współczesnego dziennikarstwa. Padają słowa: kłamstwa, manipulacje, mechanizm politycznych nagonek... Nie wyciągając zbyt daleko idących wniosków pamiętajmy, że pisze to znawca dziennikarskich metod, spec od medialnej atrakcyjności.

Szkoda, że naiwną wiarę Lisa w Marcinkiewicza rozwiewa dziś sam Marcinkiewicz – w wywiadzie Roberta Mazurka w „Dzienniku”. Dociekliwy dziennikarz przycisnął byłego premiera, doskonale demaskując intencje Kazimierza Marcinkiewicza. Ekspremier wije się i wykręca, a z kolejnych wypowiedzi bije po oczach hipokryzja: „rodzina jest nadal dla mnie wielkim dobrem”, „to rozstanie z żoną, a nie z dziećmi”, „moje poglądy polityczne są takie same, jak kiedyś”.

Jest jednak w tym wywiadzie jedno zdanie, które chyba wymknęło się Marcinkiewiczowi bezwiednie, a wydaje się najlepszą jego autocharakterystyką: „Co w tym złego, że lubię się bawić?” – mówi były premier.

No właśnie. Szkoda, że Pan tego nie rozumie.

[link=http://blog.rp.pl/blog/2009/01/31/dominik-zdort-ultrakatolicki-biskup-pieronek/]Skomentuj[/link]

Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej