[b][link=http://blog.rp.pl/janke/2009/04/14/odwaga-luteranow/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Okazało się, o czym pisała "Rzeczpospolita" kilka miesięcy temu, że biskup przez 17 lat współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i to współpracował intensywnie. Komisja historyczna badająca inwigilację luteranów przez bezpiekę przygotowała 700-stronicowy raport na ten temat. Zawiera on wiele kompromitujących informacji. Biskup donosił na swoich wiernych, na pastorów, na wiernych katolików, na prymasa Józefa Glempa a nawet na swoich bliskich.
Najbardziej poruszające jest jednak to, że władze Kościoła ewangelicko-augsburskiego potrafią zmierzyć się z tą bolesną prawdą. Nie chowają jej, nie szukają wytłumaczeń, nie kręcą. Nie tylko choć odwołać swojego biskupa, ale co najważniejsze - opublikować te smutny raport. To świadczy o odwadze i sile wewnętrznej luteranów. Należy im się za to olbrzymi szacunek. W państwie, w którym są w mniejszości, ujawnianie takich kompromitujących ich kościół informacji nie jest łatwe.
Pamiętajmy więc, że luteranie, tak jak i przedstawiciele innych, mniejszych w Polsce Kościołów byli poddani szczególnej presji komunistycznych służb specjalnych. I nic dziwnego, że niektórzy z nich ulegli. Tak jak ulegali ludzie świeccy, tak jak ulegali niektórzy księża i hierarchowie katoliccy.
Ta decyzja władz Kościoła ewangelickiego budzi prawdziwy respekt. To bardzo godne zachowanie. Ksiądz Isakowicz-Zaleski, który walczy o ujawnianie całej prawdy o przeszłości związków przedstawicieli Kościoła rzymsko-katolickiego z SB mówi "Polsce", że będzie to wyłom. "Będą pierwszym w Polsce Kościołem, który ma odwagę pokazać prawdę o swej przeszłości w czasach PRL".