– Osiem osób ma zarzuty za korupcję przy egzaminach teoretycznych na licencję pilota. Sześć jest podejrzanych o przyjęcie łapówek i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, a dwie o nadużycie uprawnień – podał wczoraj Radosław Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Od grudnia 2008 r. prowadzi ona śledztwo w sprawie korupcji przy wydawaniu licencji pilota.
We wtorek funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali pięciu pracowników Urzędu Lotnictwa Cywilnego, m.in. szefową Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej. Wczoraj prokuratura złożyła wnioski o zawieszenie ich w czynnościach służbowych oraz o areszt dla czterech z tych osób.
Eksperci nie mają wątpliwości, że sprawa jest bardzo poważna, bo pracownicy ULC swoimi decyzjami mogli narazić na niebezpieczeństwo pasażerów samolotów.
– Piloci z kupionymi licencjami mogą stanowić bardzo poważne zagrożenie dla siebie i innych użytkowników przestrzeni powietrznej – ostrzega w rozmowie z „Rz” mjr rez. Arkadiusz Szczęsny, były pilot wojskowy. – Niewystarczające szkolenie i brak wiedzy teoretycznej to podstawowe przyczyny wypadków i katastrof lotniczych. Ktoś taki, zabierając pasażerów na pokład, naraża ich na ogromne niebezpieczeństwo. Taka nieodpowiedzialność może kosztować ludzkie życie – podkreśla.
Podobnego zdania jest zastrzegający sobie anonimowość pilot dużej linii lotniczej. – Wprawdzie piloci latający w liniach lotniczych mają regularne egzaminy, ale ci posiadający licencje turystyczne mogą spowodować katastrofę dużo poważniejszą niż kierujący autem bez prawa jazdy lub pod wpływem alkoholu – mówi.