Wszystko przez zarządzenie prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza, który skreślił balonikowanie (metodę udrażniania zatkanej tętnicy wieńcowej) z listy świadczeń opłacanych przez Fundusz bez względu na to, jaki kontrakt ma podpisany szpital. Cel był niby szczytny - oszczędności pieniędzy podatników – ale jak podkreśla cytowany przez „GW” prof. Lech Poloński „było to wylanie dziecka z kąpielą”. Może się bowiem okazać, że zwłaszcza mieszkańcy mniejszych miast lub wsi zostaną odcięci od tej skutecznej metody ratowania życia.
Na szczęście ta wiadomość nie powinna zbytnio nikomu podwyższyć ciśnienia, bo Polacy są przyzwyczajeni do genialnych pomysłów urzędników. Dlatego ze spokojem można też podejść do informacji „Dziennika”, który opisuje nowy raport Ministerstwa Zdrowia. Jak się okazuje urzędnicy tego resortu przygotowali projekt raportu z wykonania ustawy o planowaniu rodziny w oparciu o nieaktualne dane. Lekarze protestują, poruszenie panuje też w organizacjach zajmujących się tą problematyką. Dlaczego? Otóż ministerstwo nie tylko przytacza dane z 2004 roku, ale – według gazety – za najpopularniejszą metodę antykoncepcji wymienia stosunek przerywany. Ten zaś metodą antykoncepcji niestety nie jest.
W tej sytuacji trudno się dziwić, że coraz więcej Polaków cierpi na zaburzenia psychiczne. W tej dziedzinie też panuje swoista polska normalność: na oddziałach brakuje łóżek,a na konsultację trzeba czekać miesiącami.
Ale może to i lepiej. Bo gdyby nie pomysły urzędników, polskie media musiałyby z braku innych tematów zejść do poziomu mediów brytyjskich… i zająć się na przykład opłakiwaniem karpia celebryty. O nagłej śmierci najsłyszniejszego karpia (właściwie karpicy) informowały wczoraj najważniejsze brytyjskie telewizje i dzienniki. Ci to dopiero muszą mieć kolejki do psychiatrów...
Tak proste pomysły na zaoszczędzenie paru groszy jak obniżki pensji, likwidacji premii