Organizacje polonijne wysłały do kanclerz Angeli Merkel list w tej sprawie w poniedziałek. – To nowa jakość, bo do tej pory Polacy w Niemczech byli podzieleni – chwali inicjatywę prof. Andrzej Sakson, dyrektor Instytutu Zachodniego w Poznaniu, specjalista stosunków polsko-niemieckich .
Wczoraj „Rz” informowała, że w imieniu polonijnych stowarzyszeń z listem do kanclerz Merkel wystąpił berliński adwokat Stefan Hambura. Polacy domagają się w nim anulowania wydanego w 1940 r. nazistowskiego rozporządzenia likwidującego polską mniejszość w III Rzeszy.
Prof. Sakson przyznaje, że sam list nie wystarczy. – Bez stałego nacisku polskich władz, a nawet mniejszości niemieckiej w Polsce, nie ma szans na zmiany w tej kwestii – mówi i dodaje, że Niemcy prowadzą restrykcyjną politykę wobec mniejszości narodowych i z własnej inicjatywy tematu nie podejmą. – Tu potrzebna jest specjalna ustawa – podkreśla Sakson.
Niemiecki politolog Cornelius Ochmann, ekspert Fundacji Bertelsmanna ds. Europy Wschodniej, przewiduje, że szybkiej reakcji Merkel nie należy się spodziewać. – Zapewne przekaże list z apelem do działu prawnego. Znając niemiecką biurokrację, na ostateczną odpowiedź będzie trzeba poczekać tygodnie, jeśli nie miesiące – mówi „Rz” Ochmann.
Tymczasem polskie władze zastanawiają się, czy poprzeć postulaty niemieckiej Polonii. – Ministerstwo przygląda się sprawie – mówi „Rz” rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Dodaje, że jest ona skomplikowana, a decyzji o działaniach polskiej dyplomacji nie można podjąć ad hoc. Zastrzega, że zanim poznamy stanowisko MSZ, w resorcie musi się odbyć dyskusja na ten temat.