Lato 2009 w porównaniu z poprzednimi było pod względem politycznej ciszy wyjątkowe. Na horyzoncie nie było widać żadnych wyborów – ani parlamentarnych, ani prezydenckich.
I gdy w ostatni wtorek dziennikarze sejmowi otrzymali wiadomość SMS informującą o konferencji Zbigniewa Chlebowskiego, przewodniczącego Klubu Platformy Obywatelskiej, było już jasne: sezon ogórkowy w polityce właśnie się skończył.
Przez najbliższe dziesięć miesięcy wiadomości o kolejnych konferencjach "Chlebusia" (jak jest nazywany przez klubowych kolegów) będą dziennikarskim chlebem powszednim. A opalenizna, którą posłowie nabyli w trakcie kilkutygodniowych parlamentarnych wakacji, zmieni się w szarzyznę zmęczonych twarzy.
[srodtytul]Stocznia i generał[/srodtytul]
W opinii Jarosława Flisa, socjologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, sezon ogórkowy warto wykorzystać, by medialnie zaistnieć. Na rynku jest wtedy luka. Niewiele się dzieje, więc dziennikarze biorą to, co politycy dają. Choć wtedy wyborcy są zajęci wysoką temperaturą powietrza i własnym wypoczynkiem. – Zbyt wiele politycy nie powinni sobie obiecywać po aktywności w tym okresie – zaznacza Flis.