„Władimir Putin nie był dziś gotowy do ustępstw. Musiało wystarczyć tym razem, że był obecny. Ani słowa o przeprosinach za rosyjską napaść na Polskę. Rozczarowanie” – oceniła niemiecka telewizja publiczna ARD.
Według niemieckiego dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” dwudziestu premierów odebrało w Gdańsku „lekcję historii, podczas której ostro zderzyły się ze sobą punkty widzenia polskiego prezydenta Kaczyńskiego i premiera Rosji Putina. (...) Niemiecka kanclerz postąpiła właściwie, nie wdając się w tę debatę. Jedynie dlatego, że bez zastrzeżeń uznała odpowiedzialność Niemiec za niewypowiedziane okrucieństwo rządów nazistowskich i oddała hołd wyjątkowej ofierze Polski, mogła dołączyć w tym miejscu pamięci o bohaterach również pojednawcze słowo dla wypędzonych” – podkreśliła gazeta.
„Czy Putin jest zdolny do przeprosin? A może jego przekonanie, iż pakt (Ribbentrop-Mołotow – red.) był ważnym osiągnięciem dyplomatycznym, mówi nam, jaka będzie rosyjska polityka zagraniczna XXI wieku?” – pytał na łamach „Independent” brytyjski poseł do Izby Gmin Denis MacShane. W podobnym tonie pisał dziennik „La Libre Belgique”. „Putin stawia sobie za cel wezwanie Polaków do zapomnienia o bolesnej przeszłości, jednocześnie odmawiając uznania odpowiedzialności stalinowskiego reżimu za rozpętanie wojny” – zauważyła gazeta.
Polskie obchody były jedną z głównych wiadomości w mediach europejskich i azjatyckich. Jak podał Presserwis, o liście Putina do Polaków poinformowało 220 mediów anglojęzycznych, 120 francuskich, 100 hiszpańskich, 40 chińskich. Niezbyt wiele uwagi poświęciły za to obchodom media w USA. Stacje telewizyjne szerzej informowały m.in. o 40. rocznicy rządów Muammara Kaddafiego w Libii.
Prawicowy dziennik „Washington Times” skrytykował jednak prezydenta Baracka Obamę za to, że nie pojawił się w Gdańsku. „Ile jest warta dla administracji Obamy dobra wola lojalnego kraju sojuszniczego? Mówimy o kraju w Europie, który solidarnie stoi przy boku USA od 11 września 2001 r., ma 2 tys. żołnierzy w Afganistanie i wyraża wolę wysłania ich tam więcej w czasie, gdy inni chcą się wycofać” – napisała publicystka gazety Helle Dale.