Mazowiecki między laurką a pamfletem

Między laurką a pamfletem – taką przestrzeń w ocenie rządów Tadeusza Mazowieckiego próbuje zagospodarować Piotr Zaremba w „Dzienniku“.

Publikacja: 12.09.2009 11:05

Paweł Bravo

Paweł Bravo

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b][link=http://blog.rp.pl/pawelbravo/2009/09/12/mazowiecki-miedzy-laurka-a-pamfletem/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Nie sili się na eseistyczny chłód, jego tekst przenikają wspomnienia. Zamiast powtarzalnych sporów o to, czy był to rząd zdrady, zblatowania z czerwonym i zmarnowanej szansy, czy raczej gabinet patriotów prowadzących najmądrzejszy przełom pod słońcem lepiej zająć się tym, jak reagowaliśmy wówczas na rzeczywistość, na ówczesne podstawowe, założycielskie spory.

Zaletą tekstu jest wydobycie z zapomnienia niektórych z ówczesnych wielkich dylematów i całkiem przyziemnych „zagwozdek“, związanych np. z faktem, że z dnia na dzień Mazowiecki przestał być „nasz“ a stał się człowiekiem władzy. „Jak przestać być zakładnikami społecznego oburzenia, bezkrytycznymi pasami transmisyjnymi tego, czym żyją ludzie, a stać się rzeczywistą władzą? (…) Na ile się zna Mazowieckiego, ożna przypuszczać, że dla niego, szczerze wierzącego w przymiotnik ‘społeczna‘ przed ‘gospodarka rynkowa‘, było to ciężkie doświadczenie“.

Autor przypomina też rozmaite konkretne zarzuty formułowane wspólnie przez oponentów rządu potem bardzo od siebie odległych. Laurkowi chwalcy Mazowieckiego lubią zapominać, że były sprawy, w których Andrzej Celiński miał do powiedzenia te same zarzuty co Porozumienie Centrum, a i środowisko gdańskich liberałów atakowało nieraz równie zajadle, co bracia Kaczyńscy lub inni odesłani później do zagrody oszołomstwa.

Każda rozmowa o tamtym rządzie szybko prowadzi do pytania, w jaki sposób traktujemy pojęcie sprawiedliwości. Do tego w gruncie rzeczy sprowadza się kłótnia o grubą kreskę. Sam Mazowiecki daje wykładnię ładu moralnego, jaki powinno się przyjąć, aby uznać jego czyny za sprawiedliwe. „Wyborcza“ drukuje przydługawy fragment mającej się ukazać książki pana premiera. Oprócz standardowej argumentacji w duchu „nikt przecież nie wiedział, że komunizm zaraz upadnie“ znajdziemy taką oto perspektywę: „w wielkich chwilach historycznych liczyć się muszą zasady głębsze, które bardziej niż cokolwiek innego odróżniają czas przyszły od czasu przeszłego“. Jak by ktoś miał wątpliwości, w jaki horyzont Mazowiecki chce przenieść swoją kreskę, czytamy dalej: „przypomina mi się wystąpienie kardynała Wyszyńskiego na soborze, w którym (…) mówił, że różnica między zasadami cywilizacji zachodniej a komunizmem na tym polega, że komunizm nie uznaje zasady pacta sunt servanda“. I dalej: „Łatwo zapomina się i ówczesne warunki, i że to przedstawiciele Kościoła obecni przy tych rozmowach dawali rękojmię, że pacta sunt servanda, to znaczy że na obu stronach spoczywa odpowiedzialność za pokojowe urzeczywistnienie przyjętych ustaleń“.

Tak oto wypchane pseudoempirowymi rupieciami salki Belwederów, URM-ów (i gdzie tam jeszcze uzgadniano owe pacta) napełnia blask prawd wiekuistych, a biskupi nadają naradom sakramentalnej powagi. Nie wątpię w szczerość pana premiera, ale zanim zamknę buzię oszołomiony cywilizacją zachodnią, warto zauważyć, że rzymskie prawo i nauczanie Kościoła mają coś więcej do powiedzenia o rządzie sprawiedliwym, niż tylko to, że dochowuje zawartych umów.

Wrócmy na chwilę do Zaremby, który stosuje bardziej przyziemne kryteria oceny. „Byli ludźmi niedoświadczonymi w rządzeniu, popełniali grube błędy i dodającymi sobie otuchy poczuciem własnej nieomyślności. (…) Powinna ich jednak ratować w oczach potomnych, także tych niechętnych ich dorobkowi, zaskakująca, nieraz granicząca z naiwnością bezinteresowność“. Trochę wydaje mi się to na wyrost wobec całości „onych“, chyba że bezinteresowność Zaremba rozumie bardzo wąsko jako niezbijanie prostackich profitów materialnych. Gdyby podmiotem tego zdania uczynić samego Mazowieckiego, łatwiej byłoby o zgodę.

Zaraz potem Zaremba wraca do postaci premiera i kreśli obraz tyle prościutki, co symboliczny. „Gdy po latach zobaczyłem byłego premiera Mazowieckiego w skromnej mokotowskiej kawiarni blisko jego domu, wyglądał na człowieka, który nigdzie się stamtąd nie ruszał“. Dlatego zarówno ludzie wdzięczni, jak i wrodzy „muszą widzieć w byłym premierze człowieka skromnego, nawet jeśli omylnego“. I to wcale nie jest takie nic. Jeśli ktoś wątpi, niech zajrzy do dwóch wywiadów – z Józefem Oleksym (rozmowa Mazurka po raz ostatni w „Dzienniku“) i z Kazimierzem Marcinkiewiczem (rozmawiają Anita Werner i Paweł Siennikci w „Polsce“).

Domyślają się państwo, gdzie obaj panowie raczą trzymać swoją skromność... „Zawodowo zajmuję się tym, co mnie pasjonuje, czyli przyszłością świata, kapitalizmu, społeczeństw“ – mówi Oleksy. „Gdyby Lech Kaczyński miał jakiekolwiek szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich, to czułbym się w obowiązku stanąć przeciwko niemu“ – obiecuje Marcinkiewicz, który zauważył właśnie, że „poza pracą istnieje jeszcze życie“ (odmawia jednak rozmowy o sukni ślubnej). U Oleksego są też fragmenty mniej narcystyczne, w tym jeden poniekąd o grubej kresce: „Wie pan dlaczego lewica jest najlepszym gwarantem systemu demokratycznego w Polsce? Bo wielu ludzi lewicy działało w warunkach braku demokracji i wie, co to znaczy z własnego doświadczenia (…) trochę to przewrotne, przyznaję. Wybierajcie nas, bo jak nikt inny doceniamy walory demokracji“. Upiorne to, chociaż słuszne.

„Człowiek ma tylko jedną twarz“ – mówi Marcinkiewicz, nieświadom groteski w tych słowach. A zdanie to traktowane na serio pasuje do Mazowieckiego. Dał swoją twarz rządowi i przejściowej epoce, o którą nie przestaniemy się kłócić, a jednak, dzięki skromności, budzi szacunek. Nazbyt łagodnie konkluduje Zaremba: „Współczesnym liderom dużo trudniej o taką reputację“.

[b][link=http://blog.rp.pl/pawelbravo/2009/09/12/mazowiecki-miedzy-laurka-a-pamfletem/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Nie sili się na eseistyczny chłód, jego tekst przenikają wspomnienia. Zamiast powtarzalnych sporów o to, czy był to rząd zdrady, zblatowania z czerwonym i zmarnowanej szansy, czy raczej gabinet patriotów prowadzących najmądrzejszy przełom pod słońcem lepiej zająć się tym, jak reagowaliśmy wówczas na rzeczywistość, na ówczesne podstawowe, założycielskie spory.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej