[b][link=http://blog.rp.pl/szuldrzynski/2009/09/23/dobry-bo-nie-z-pis-no-chyba-ze-biskup/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Autor tekstu wyciąga wnioski z tego, że w ostatnim tygodniu urzędnicy prezydenta dwa razy postanowili się wycofać (po despekcie ze strony siatkarzy) lub przeprosić (po niefortunnym tańcu na dożynkach). "Gdyby w kancelarii nadal byli Piotr Kownacki albo Michał Kamiński, reakcja wyglądałaby inaczej". To prawda, pamiętają państwo konferencje prasowe tego ostatniego, jak wymachiwał faksem od Radka Sikorskiego, który nie przyszedł na umówione z głową państwa spotkanie. Albo zarzut, że remont Krakowskiego Przedmieścia jest dowodem na sabotowanie przez władze stolicy konstytucyjnych obowiązków prezydenta. Ale każdego zapewne nurtuje pytanie: skąd ta sympatia GW do Władysława Stasiaka, Pawła Wypycha i Mariusza Handzlika - bo o nich tu chodzi. Odpowiedź na pewno państwa nie rozczaruje: "Oni nie są z PiS" - wyjaśnia Paweł Wroński. Mało tego, minister Wypych nie tylko w PiS nie był, ale należał do Unii Wolności. Do końca. Jej.
Ciekawe, czy nie należenie do PiS jest zadaniem GW cechą usprawiedliwiającą wszystko. Przecież Piotr Farfał nie był w PiS, a jakoś GW go nie kocha.
GW zaliczyła wczoraj dwa sukcesy, o których nie omieszkała się pochwalić swym czytelnikom. Pierwsza - minister Grad wezwał Krajowy Rejestr Sądowy by w sprawie TVP działał bez zbędnej zwłoki. "Takie posunięcie sugerowała ministrowi "Gazeta" w swoim wtorkowym komentarzu." Co za czasy! Wielkim wydarzeniem jest sytuacja w której minister rządu RP, apeluje do sądu, by wywiązywał się ze swych obowiązków. Widać, nawet dla rządu jest oczywiste, że sądy w Polsce nie pracują dobrze. Ale dobrze, że jest GW, która o fundamentalnych sprawach przypomina. Dziękujemy.
Drugi sukces to dementi wczorajszej informacji o tym, że w domu Barbary Blidy nie doszło do samobójstwa, lecz że była minister została postrzelona w szamotaninie. Dowód? Brak dowodów, a ściślej brak śladów linii papilarnych na rewolwerze. "Teza dotycząca celowego usuwania śladów z rewolweru zdaje się nie znajdować potwierdzenia, ale dalej to badamy - twierdzi rzecznik prokuratury w Łodzi."