Korupcja w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego?

Prokuratura sprawdza, czy oficerowie brali łapówki za wydawanie świadectw bezpieczeństwa przemysłowego

Publikacja: 29.07.2010 03:25

Korupcja w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego?

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

To może być jedna z najpoważniejszych afer korupcyjnych w istniejących od 2006 r. nowych wojskowych służbach specjalnych.

Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że od sierpnia 2009 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie poważnych nieprawidłowości przy wydawaniu przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego świadectw bezpieczeństwa przemysłowego. To dokument pozwalający przedsiębiorstwom i placówkom naukowo-badawczym na dostęp do tajnych dokumentów.

Bez nich nie mogą m.in. ubiegać się o kontrakty w instytucjach podległych MON i w wojsku.

Płk Zbigniew Rzepa z prokuratury wojskowej poinformował „Rz”, że śledztwo toczy się z zawiadomienia płk. Janusza Noska, szefa SKW. Nieprawidłowości wykryto bowiem w ramach wewnętrznej kontroli.

– Nikomu nie postawiono w tej sprawie zarzutów – zaznaczył płk Rzepa. Nie chce jednak zdradzić szczegółów śledztwa.

Jak ustaliła „Rz”, niektórzy oficerowie SKW wydawali świadectwa firmom, które nie spełniały ustawowych warunków. Aby otrzymać taki certyfikat, spółka musi m.in. dysponować tajną kancelarią, zatrudniać osobę przeszkoloną w zakresie ochrony informacji niejawnych, nie mieć zaległości finansowych, a jej pracownicy, którzy mają dostęp do tajnych informacji, muszą posiadać uprawniające do tego certyfikaty.

Prokuratura ma materiały wskazujące, że funkcjonariusze SKW w zamian za świadectwa mieli przyjmować łapówki.

– To bardzo poważna sprawa, ponieważ firma, która otrzymała takie świadectwo bez odpowiedniego sprawdzenia, może być nieprzygotowana do ochrony informacji niejawnych. W efekcie mogą one wyciekać na zewnątrz – komentuje gen. Marek Dukaczewski, były szef zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych, które zastąpiły Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Służba Wywiadu Wojskowego. – Ale widać, że w SKW dobrze działają procedury wewnętrznej kontroli.

[wyimek]Nieprawidłowości wykryto po wewnętrznej kontroli w SKW[/wyimek]

Z informacji „Rz” wynika, że po skandalu z SKW odszedł ppłk Artur Bogusz, kierujący pionem odpowiadającym m.in. za wydawanie świadectw bezpieczeństwa przemysłowego. To były oficer WSI, który przeszedł weryfikację pozytywnie. Po odejściu z SKW został szefem bezpieczeństwa w Miejskich Zakładach Autobusowych w Warszawie.

– Moje odejście było podyktowane względami pragmatycznymi, które nie miały związku z całą sprawą – zapewnia jednak Bogusz. – Słyszałem, że pojawiają się w tej sprawie oskarżenia o korupcję. Wiąże się to jednak z niezadowoleniem niektórych osób z funkcjonowania kierowanego przeze mnie pionu.

Bogusz zaznacza, że po likwidacji WSI komórka odpowiedzialna za wydawanie świadectw bezpieczeństwa była budowana od podstaw. – Pracowałem sumiennie i rzetelnie. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Mam więc nadzieję, że sprawa zostanie szybko wyjaśniona – podkreśla.

SKW i MON odmówiły nam komentarza.

To może być jedna z najpoważniejszych afer korupcyjnych w istniejących od 2006 r. nowych wojskowych służbach specjalnych.

Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że od sierpnia 2009 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie poważnych nieprawidłowości przy wydawaniu przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego świadectw bezpieczeństwa przemysłowego. To dokument pozwalający przedsiębiorstwom i placówkom naukowo-badawczym na dostęp do tajnych dokumentów.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA