Sędzia Grzegorz Wasiński podkreślił, że z wyjaśnień oskarżonego wynika, że nie mogąc zrealizować pierwotnego planu postanowił dokonać zamachu na inne osoby związane z PiS. Podjął decyzję, że zamachu dokona na terenie łódzkiego biura partii.
- Było mu obojętnie kogo na miejscu zastanie, chodziło mu, żeby wyeliminować dwie osoby związane z PiS - mówił sędzia Wasiński. Zdaniem sądu oskarżony żałował, że Paweł Kowalski przeżył i mówił, że gdyby miał możliwość to ponownie zabiłby ich obu.
Według sądu z wyjaśnień oskarżonego już w 2007 roku podjął decyzję, żeby zaprotestować przeciwko temu, co dzieje się w kraju i zaczął zastanawiać się nad tym, ażeby wyeliminować z życia polityków różnych ugrupowań partyjnych. Te plany - jak mówił - dotyczyły w zasadzie wszystkich ugrupowań funkcjonujących w kraju. Uważał, że w ten sposób osiągnie swój cel, że coś się w kraju zmieni.
Do zbrodni doszło 19 października ub. roku. Jak ustalono, Ryszard Cyba wtargnął z bronią w ręku do łódzkiej siedziby PiS. Zastrzelił działacza partii i asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego - Marka Rosiaka oraz ranił nożem Pawła Kowalskiego, asystenta posła Jarosława Jagiełły. Napastnika obezwładnił strażnik miejski. Według świadków tragedii sprawca krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".
Łódzka prokuratura oskarżyła Cybę o zabójstwo Rosiaka i usiłowanie zabójstwa Kowalskiego. Odpowiada on także za nielegalne posiadanie broni - pistoletu Walther oraz 57 sztuk amunicji. Mężczyzna w śledztwie przyznał się do zarzucanych czynów, ale odmówił składania wyjaśnień. Biegli psychiatrzy uznali, że w czasie popełnienia przestępstwa był poczytalny. Przed sądem Cyba przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Sąd zgodził się na ujawnienie jego danych osobowych i wizerunku.