Po drugie zaczął się czas politycznej flauty. Przez najbliższe trzy lata nie będzie wyborów powszechnych oraz wewnątrzpartyjnych w PO. Partia została zamrożona. – Nie ma osi sporu. Przedtem były tarcia personalne, bo był wybierany nowy zarząd krajowy PO – mówi Andrzej Halicki, jeden z najbliższych współpracowników Schetyny.
O skali zamrożenia partii świadczy znaczący fakt. Od wyborów nie zebrał się ani razu wspomniany zarząd, formalnie najwyższa władza w PO. Statut partii wyraźnie nakazuje przewodniczącemu, czyli Tuskowi, zwoływanie posiedzeń „nie rzadziej niż raz w miesiącu". Zarząd może być zwołany, gdy zażąda tego część jego członków. Lub – gdy szef o tym zapomni – przez pierwszego wiceprzewodniczącego partii, czyli Schetynę. Nikt jednak przez ostatnie trzy miesiące nie śmiał przypomnieć Tuskowi o jego obowiązku.
Pod butem Sikorskiego
Hibernacja ma jednak inny cel niż tylko przeczekanie złych czasów. – Donald uwierzył Angeli Merkel, że będzie dla niego miejsce w strukturach europejskich. Wszyscy więc szykują się na rok 2014 – mówi jeden z platformerskich baronów.
Schetyna jest już w blokach, choć udaje, że tak nie jest. Już teraz wskazywane są osoby, z którymi będzie musiał się ścigać o władzę w PO. To Jan Krzysztof Bielecki, najbliższy konsultant premiera. W 2009 r. doradzał mu wyrzucenie Schetyny
z rządu. – Napięcia między obu panami cały czas się potęgują – twierdzi nasz informator. Przeciw Schetynie stanie też Ewa Kopacz – osoba, która zajęła jego miejsce, gdy został pozbawiony stanowiska marszałka Sejmu. W walkę włączy się także Sławomir Nowak. I przede wszystkim Radosław Sikorski, o którym politycy PO mówią, że może zostać oficjalnie namaszczony przez Tuska na następcę.
– To żadna tajemnica, że Radek nie lubi się z Grzegorzem – mówi pomorski poseł PO. Sikorski nie był entuzjastą przekazania Schetynie komisji spraw zagranicznych. Widział na tym miejscu Dariusza Rosatiego. Schetyna miał w tamtym planie dostać mniej prestiżową komisję – spraw wewnętrznych lub europejską. Rosati jest jednak osobą zupełnie nową w PO. Takie upokorzenie „starego towarzysza partyjnego", jakim jest Schetyna, byłoby źle przyjęte. Decyzją Tuska komisja została przekazana Schetynie. Jedyne, co Sikorski może robić, to pomniejszać jej znaczenie. Raz już to zrobił – debata na temat polityki unijnej odbyła się w komisji europejskiej kierowanej przez młodą i niesamodzielną posłankę Agnieszkę Pomaskę. To znacząca zmiana, bo do tej pory komisja europejska zajmowała się np. implementacją unijnego prawa, a nie kierunkami polskiej polityki międzynarodowej.