Grzegorz Schetyna w Platformie - stan hibernacji

Wygasza stare konflikty, unika nowych starć, szuka sojuszników, obserwuje wrogów. Grzegorz Schetyna czeka na swój czas

Publikacja: 21.01.2012 00:01

Grzegorz Schetyna w Platformie - stan hibernacji

Foto: ROL

Tekst ukazał się w

tygodniku Uważam Rze

16 stycznia 2012

Dwa miesiące temu był „liderem wewnętrznej opozycji". Po wyborach stał się według tej samej osoby – czyli Donalda Tuska – „wielką rezerwą strategiczną". Na stanowisku szefa sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Tam właśnie czeka na swój czas. Tylko na pozór bezczynnie.

Spotkać go można w nowym miejscu. Sejmowy budynek G znajduje się trochę na uboczu.

Z głównego kompleksu idzie się tam dość obskurnym, krętym przejściem podziemnym. Na posłach i dziennikarzach zawsze robi to wrażenie takie, że idą do jakiegoś peryferyjnego zaułku. Ale budynek G, ładnie odrestaurowany zabytek z XIX w., inne robi wrażenie, gdy podjeżdża się limuzyną pod główne jego wejście. Wtedy gość może myśleć, że lokator tego budynku jest kimś ważnym, skoro ma tak okazałą siedzibę.

Tam jest gabinet przewodniczącego komisji spraw zagranicznych. Najładniejszy i najlepiej położony z przysługujących szefom sejmowych komisji. Nic dziwnego, bo był robiony dla Bronisława Geremka. Na dodatek szefowi tej komisji, jako jedynemu, przysługuje służbowa limuzyna z kierowcą. Potrzebuje jej, bo często przyjmuje zagranicznych gości.

Dziś to małe królestwo Schetyny. – Rząd na wygnaniu – żartują w Platformie. – Fotele, trochę koniaku przysyłanego przez ambasadorów. Dobre miejsce do knucia – śmieje się osoba z otoczenia byłego marszałka Sejmu. Dzięki Schetynie pustawy przedtem budynek G zmienił się w miejsce, gdzie zdąża wielu polityków. Najczęściej zupełnie niezainteresowanych sprawami zagranicznymi. – Ostatnio widziałem Mirosława Drzewieckiego. Chodzili przed budynkiem i o czymś zażarcie dyskutowali, bo bardzo machali przy tym rękoma – opowiada jeden z członków komisji Schetyny.

Czekając na potknięcia

Hibernacja – tak odpowiadają politycy PO na pytanie o to, co robi teraz Schetyna? Nie wychyla się, unika konfliktów. Jego współpracownicy podobnie. Inaczej niż w zeszłej kadencji nie słychać z jego ust jakiejkolwiek publicznej krytyki premiera. – Jesteśmy z Tuskiem w jednym projekcie – mówił w ostatnim wywiadzie dla „Rzeczpospolitej".

Czy znaczy to, że Tusk mu wybaczył i go ułaskawił? Czy Schetyna zredukował swoje ambicje polityczne? Absolutnie nie. Po prostu zmieniły się warunki.

Nie może przecież zaatakować lidera, który pierwszy w III RP wygrał reelekcję dla swojej partii. – Czeka na potknięcie premiera. A sam stara się nie dać żadnego pretekstu – zauważa z przekąsem polityk z konkurencyjnej frakcji.

Po drugie zaczął się czas politycznej flauty. Przez najbliższe trzy lata nie będzie wyborów powszechnych oraz wewnątrzpartyjnych w PO. Partia została zamrożona. – Nie ma osi sporu. Przedtem były tarcia personalne, bo był wybierany nowy zarząd krajowy PO – mówi Andrzej Halicki, jeden z najbliższych współpracowników Schetyny.

O skali zamrożenia partii świadczy znaczący fakt. Od wyborów nie zebrał się ani razu wspomniany zarząd, formalnie najwyższa władza w PO. Statut partii wyraźnie nakazuje przewodniczącemu, czyli Tuskowi, zwoływanie posiedzeń „nie rzadziej niż raz w miesiącu". Zarząd może być zwołany, gdy zażąda tego część jego członków. Lub – gdy szef o tym zapomni – przez pierwszego wiceprzewodniczącego partii, czyli Schetynę. Nikt jednak przez ostatnie trzy miesiące nie śmiał przypomnieć Tuskowi o jego obowiązku.

Pod butem Sikorskiego

Hibernacja ma jednak inny cel niż tylko przeczekanie złych czasów. – Donald uwierzył Angeli Merkel, że będzie dla niego miejsce w strukturach europejskich. Wszyscy więc szykują się na rok 2014 – mówi jeden z platformerskich baronów.

Schetyna jest już w blokach, choć udaje, że tak nie jest. Już teraz wskazywane są osoby, z którymi będzie musiał się ścigać o władzę w PO. To Jan Krzysztof Bielecki, najbliższy konsultant premiera. W 2009 r. doradzał mu wyrzucenie Schetyny

z rządu. – Napięcia między obu panami cały czas się potęgują – twierdzi nasz informator. Przeciw Schetynie stanie też Ewa Kopacz – osoba, która zajęła jego miejsce, gdy został pozbawiony stanowiska marszałka Sejmu. W walkę  włączy się także Sławomir Nowak. I przede wszystkim Radosław Sikorski, o którym politycy PO mówią, że może zostać oficjalnie namaszczony przez Tuska na następcę.

– To żadna tajemnica, że Radek nie lubi się z Grzegorzem – mówi pomorski poseł PO. Sikorski nie był entuzjastą przekazania Schetynie komisji spraw zagranicznych. Widział na tym miejscu Dariusza Rosatiego. Schetyna miał w tamtym planie dostać mniej prestiżową komisję – spraw wewnętrznych lub europejską. Rosati jest jednak osobą zupełnie nową w PO. Takie upokorzenie „starego towarzysza partyjnego", jakim jest Schetyna, byłoby źle przyjęte. Decyzją Tuska komisja została przekazana Schetynie. Jedyne, co Sikorski może robić, to pomniejszać jej znaczenie. Raz już to zrobił – debata na temat polityki unijnej odbyła się w komisji europejskiej kierowanej przez młodą i niesamodzielną posłankę Agnieszkę Pomaskę. To znacząca zmiana, bo do tej pory komisja europejska zajmowała się np. implementacją unijnego prawa, a nie kierunkami polskiej polityki międzynarodowej.

Strategiczna rezerwa

– Grzegorz nie jest na zesłaniu. To prestiżowa komisja. W parlamentach krajów zachodnich przewodniczą jej byli premierzy lub ministrowie – zapewnia wiceszef komisji, poseł PO Robert Tyszkiewicz, także osoba z najbliższego otoczenia Schetyny. Koledzy zawsze z niego żartowali, że chce być zastępcą Schetyny. Rzeczywiście, teraz mu się udało, choć w zupełnie innym sensie.

Były marszałek dostał narzędzie, dzięki któremu może nawiązywać szerokie kontakty i budować swój wizerunek. Problem w tym, że sprawy międzynarodowe mało go interesują. – Widać, że nie ma do tego serca i nie bardzo chce wejść w tę tematykę – mówi PiS-owski wiceszef komisji Witold Waszczykowski. Otoczył się jednak ludźmi, którzy mu podpowiadają. Oprócz Tyszkiewicza to Andrzej Halicki, poprzedni szef komisji. W tej kadencji miało go w niej nie być, lecz Schetyna ściągnął go z powrotem. Halicki siedzi obok niego, jest zapraszany na posiedzenia prezydium komisji, choć nie jest jego członkiem.

– Trzeba pielęgnować więzi w środowisku – komentuje to polityk z kręgu Schetyny. Członkowie Klubu Parlamentarnego PO, bo tam koncentruje się działalność stronników „strategicznej rezerwy", widzą to na każdym kroku. Rafał Grupiński, wieloletni przyjaciel i współpracownik Schetyny, jako szef klubu też tak robi. Zaprasza Schetynę na posiedzenia władz klubu, mimo że ten nie jest ich członkiem.

– Widać, że Rafał jest lojalny, choć Donald, mianując go szefem klubu, postawił go w rozkroku – mówi polityk z frakcji wrogiej Schetynie, czyli „spółdzielni".

Opinie naszych rozmówców są zgodne. Tusk wprawdzie poturbował Schetynę, ale jego najwierniejsi współpracownicy go nie porzucili. Dostrzegają to nawet ludzie, którzy jeszcze niedawno pozostawali w sporze z byłym marszałkiem Sejmu. – Nie widzę w ich środowisku objawów dezintegracji – przyznaje wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk.

Tyszkiewicz, Halicki i Grupiński stoją przy Schetynie. Podobnie kilku innych posłów, w tym wiceszef klubu Sławomir Rybicki, o którym niedawno plotkowano, że zostanie ministrem w Kancelarii Prezydenta. Ale na ciche wsparcie prezydenta Schetyna nadal może liczyć.

Rozluźniły się za to więzi z ludźmi, którzy weszli do rządu. Ze Schetyną są kojarzeni szef MON Tomasz Siemoniak, minister sprawiedliwości Jarosław Gowin i nieco luźniej minister sportu Joanna Mucha. Na razie żadne z nich nie zrobiło nic, co byłoby wymierzone w Schetynę.

– Mają świadomość, że ich przyszłość polityczna zależy dziś całkowicie od premiera. Nie wiadomo więc, jak zachowają się w przypadku jakiegoś konfliktu – mówi jeden z posłów. Na razie ministrowie zakopali się po uszy w nowe obowiązki. Wyłączyli się z partyjnej polityki, bo nie mają na nią czasu. Pewną rekompensatą za ich nieobecność jest zbliżenie z Krzysztofem Kwiatkowskim. Były minister sprawiedliwości dołączył w naturalny sposób. W rodzinnej Łodzi był w konflikcie ze „spółdzielnią", szczególnie Cezarym Grabarczykiem. Zawsze trzymał się blisko Tuska, ale po bezceremonialnym i całkowicie bezzasadnym pozbawieniu go resortu rozgoryczenie skierowało go w stronę Schetyny.

Najboleśniejsze straty Schetyna poniósł na zupełnie innym odcinku. Chodzi o urzędy i spółki Skarbu Państwa obsadzone przez związanych z nim ludzi. Czystka dotknęła kierowane przez niego kiedyś Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Za „czyszczenie po Schetynie" uznano zatrzymanie przez CBA kilku wysokich urzędników ministerialnych, rzekomo zamieszanych w aferę korupcyjną związaną z informatyzacją resortu.

Niewątpliwie zwolnienie ze stanowiska komendanta głównego policji Andrzeja Matejuka to cios wymierzony w byłego marszałka. Bo Matejuk, policjant z Wrocławia, od zawsze był kojarzony ze Schetyną.

– Nie rezygnowałbym ze współpracy z nim – skomentował to Schetyna. To jedyny raz w ostatnim czasie, gdy publicznie skrytykował decyzje obecnego rządu. Podobnie też interpretowane jest usunięcie z resortu wiceministra Adama Rapackiego.

Miotła przeleciała też przez państwowe spółki. To jedna z głównych przyczyn konfliktu z Janem Krzysztofem Bieleckim, który od dawna usiłował przeprowadzić „deschetynizację" spółek Skarbu Państwa.

– Minister Budzanowski (nowy minister skarbu – przyp. red.) ma ważne zadanie: dokładnie wyciąć ludzi Grzegorza – uśmiecha się prominentny członek „spółdzielni". Stracili więc już stanowiska ludzie Schetyny w Polskiej Grupie Energetycznej, PGNiG, szykuje się zmiana w Orlenie.

Sprytnie za to – także dzięki wsparciu prezydenta Komorowskiego – wybronił się szef KGHM Herbert Wirth. – Z jego odwołaniem będzie problem, bo KGHM ma świetne wyniki. Na dodatek KGHM prowadzi proces przejmowania firmy górniczej w Kanadzie. – Szaleństwem byłoby to zepsuć – dodaje, już bez uśmiechu, polityk „spółdzielni". Wirth poczuł się tak mocno, że nawet skrytykował pomysł podatku od kopalin, od którego swoje exposé zaczął Donald Tusk. Dla Schetyny to dobra wiadomość, bo KGHM to ważna część jego dolnośląskiego matecznika.

Długi marsz

W Sejmie środowisko Schetyny wygasza wszystkie konflikty. – To skracanie frontu. Przygotowują się na długi marsz – komentują to posłowie PO. Rafał Grupiński, oprócz tego, że jest szefem klubu, jest też wielkopolskim baronem PO. Był mocno skonfliktowany z częścią tamtejszych posłów, szczególnie z Waldym Dzikowskim. Jego przeciwnicy byli mocno przygnębieni, gdy dowiedzieli się, że to Grupiński zostanie przewodniczącym klubu. On jednak nie wykorzystał swojej pozycji przeciwko nim. Przeciwnie: jeden z wielkopolskich posłów z zaskoczeniem dowiedział się, że dzięki Grupińskiemu został wiceszefem ważnej komisji sejmowej. Na dodatek nie stracił – choć obawiał się – funkcji delegata do Rady Europy.

Wyciszone też zostały najgłośniejsze konflikty regionalne: w Krakowie i na Podlasiu.

Pojednawcze gesty grupa Schetyny wykonuje w stosunku do polityków innych partii. – Niedawno zderzyłem się ze Schetyną w drzwiach gabinetu Mariusza Błaszczaka – opowiada Ryszard Czarnecki z PiS. – Oni pierwsi zaproponowali, abym został wiceszefem komisji spraw zagranicznych – dodaje Witold Waszczykowski. – To nadinterpretacja. Partii PiS i tak należy się to stanowisko – odpowiada Robert Tyszkiewicz. To prawda, ale w komisji spraw zagranicznych trio Schetyna – Tyszkiewicz – Halicki ma niepodzielną władzę. Nie musieli się spieszyć z gestem wobec Waszczykowskiego, skądinąd osoby bardzo nielubianej przez Radosława Sikorskiego.

Czy Donald Tusk doceni hibernację Grzegorza Schetyny? Pytamy o to kilku polityków PO.

– Wręcz przeciwnie. Będzie próbował go dobić. Głupi by nie spostrzegł, że Schetyna nie wybaczył upokorzenia – brzmią niemal identyczne odpowiedzi.

Wszyscy w PO widzą to podobnie: Schetyna i jego ludzie to doskonale wyćwiczeni zawodnicy. Polityczna walka jest ich żywiołem. Wiedzą, że cierpliwe czekanie jest nieodłączną jej częścią. Tak jak atak w stosownym momencie, który kiedyś przecież musi nastąpić.

Tekst ukazał się w

tygodniku Uważam Rze

Pozostało 100% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo