Stefan Szczepłek: Finlandia - Polska. Blamażu ciąg dalszy

Polacy przegrali bardzo ważny mecz eliminacyjny do mistrzostw świata, mimo że przeciwnik był wyjątkowo słaby. W naszej drużynie nic się nie kleiło. Bardzo możliwe, że wpływ na grę i porażkę miała atmosfera przed meczem, do której PZPN i osobiście trener Michał Probierz doprowadzili.

Publikacja: 10.06.2025 23:58

Michał Probierz

Michał Probierz

Foto: PAP/Piotr Nowak

Nasi piłkarze tylko w pierwszych minutach mogli się podobać. Wypracowali dwie dogodne sytuacje, nie wykorzystali ich, a potem, przez ponad godzinę prezentowali się tak, że można to nazwać „satyrą na leniwych chłopów”.

Żadnych pomysłów, żadnych zrywów, nikogo, kto mógłby grę opanować i poprowadzić. Sytuacja nie zmieniła się nawet, kiedy Finowie prowadzili po rzucie karnym. Łukasz Skorupski popełnił błąd, ale był on efektem wyprowadzenia piłki, co nie jest mocną stroną ani tego bramkarza, ani naszych obrońców.

Czytaj więcej

Finlandia - Polska 2:1. Rozczarowujący wieczór i chwile grozy w Helsinkach, będzie trudno nawet o baraże

Karny był dopiero pierwszym celnym strzałem gospodarzy, mimo że upłynęło już pół godziny gry. Polacy zachowali się po stracie, jakby ich to nie dotyczyło. Szczerze mówiąc chyba mieli prawo wierzyć, że to przypadek, a Finowie są na tyle słabi, że za chwilę sami stracą gola.

Nie dość, że nic takiego się nie stało, to drugą bramkę straciliśmy my. I to nie z winy bramkarza, a kilku zawodników. Począwszy od złego podania Sebastiana Szymańskiego w środku boiska, braku orientacji Mateusza Skrzypczaka i niewłaściwej oceny sytuacji przez Jana Bednarka.

Czytaj więcej

Kadra bez Roberta Lewandowskiego. Ile waży opaska kapitana

Doszło do tego w 64. minucie gry. Kiedy pięć minut później Jakub Kiwior szczęśliwie wepchnął piłkę do fińskiej bramki, wydawało się, że Polacy wreszcie się obudzą i coś wymyślą. Wtedy doszło do dramatu na trybunach, wezwania pomocy medycznej do kibica i przerwania spotkania na ponad dwadzieścia minut.

Michał Probierz jeszcze raz pokazał, że nie nadaje się na trenera reprezentacji Polski.

W grach zespołowych, takich jak koszykówka czy piłka ręczna, kiedy zespół ma problem, trenerzy zwykle biorą czas, aby wybić przeciwnika z rytmu. Można powiedzieć, że przerwa w jakimś stopniu pomogła i Polakom. Kiedy drużyny wróciły na boisko, Biało - Czerwoni nie przestawali atakować. Tyle, że dość wolno i na tyle przewidywalnie, żeby Finowie już ani razu nie dali się zaskoczyć.

Czytaj więcej

Stefan Szczepłek: Probierz i Lewandowski zachowali się jak mali chłopcy

Porażka ma bardzo duże znaczenie dla kolejności drużyn w tabeli. Teoretycznie to właśnie Finlandia jest wciąż największym rywalem Polski do zajęcia drugiego miejsca, co daje prawo do gry w barażach. W Helsinkach bardzo sobie tę  możliwość ograniczyliśmy.

Michał Probierz jeszcze raz pokazał, że nie nadaje się na trenera reprezentacji Polski. I gdyby miał honor to ustąpiłby sam. Im szybciej, tym lepiej, póki jeszcze nie wszystko stracone.

Nasi piłkarze tylko w pierwszych minutach mogli się podobać. Wypracowali dwie dogodne sytuacje, nie wykorzystali ich, a potem, przez ponad godzinę prezentowali się tak, że można to nazwać „satyrą na leniwych chłopów”.

Żadnych pomysłów, żadnych zrywów, nikogo, kto mógłby grę opanować i poprowadzić. Sytuacja nie zmieniła się nawet, kiedy Finowie prowadzili po rzucie karnym. Łukasz Skorupski popełnił błąd, ale był on efektem wyprowadzenia piłki, co nie jest mocną stroną ani tego bramkarza, ani naszych obrońców.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Dlaczego Donald Tusk chwalił się sukcesami rządu PiS?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Donald Tusk ma większość. Ale czy ma wizję?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Exposé Donalda Tuska okazało się mową motywacyjną
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego koalicja rządząca jest skazana na premiera Donalda Tuska?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co Donald Tusk powinien powiedzieć w exposé ostatniej szansy