Od poniedziałku jest w Warszawie w towarzystwie swej partnerki, dziennikarki Danieli Schadt. Spotkał się z prezydentem Bronisławem Komorowskim.

Nie tylko wybrał Polskę jako cel swej pierwszej zagranicznej podróży, ale też spędził w Warszawie noc, co wzmacnia wymowę jego decyzji. Są to czytelne gesty symboliczne mające podkreślić znaczenie, jakie Berlin nadaje relacjom niemiecko-polskim. Tym bardziej że Gauck wyruszy w podróż do Paryża i Brukseli dopiero po wizycie w Polsce. Opuści Warszawę dzisiaj, po konferencji prasowej i spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem.

Joachim Gauck zna Polskę dobrze, ale w przeciwieństwie do wielu innych opozycjonistów z czasów NRD po raz pierwszy przybył do naszego kraju dopiero w połowie lat 90. Był już wtedy szefem Urzędu ds. Akt Stasi, odpowiednika polskiego IPN. Wcześniej był pastorem w Rostocku.

– Polacy rozumieją mnie czasami lepiej niż Niemcy, co wynika z polskiego umiłowania wolności – tłumaczył w niedawnym wywiadzie telewizyjnym. Od lat podkreśla przy każdej okazji znaczenie "Solidarności" i dla zakończenia zimnej wojny, i zjednoczenia Niemiec.

– Wraz z jego wyborem na prezydenta RFN zakończył się proces jednoczenia kraju – zwraca uwagę prof. Krzysztof Ruchniewicz z Centrum im. Willy'ego Brandta.