W cieniu związkowego miasteczka, które stanęło wczoraj przed Kancelarią Premiera, toczyły się rozmowy koalicyjne w sprawie reformy emerytalnej. PO dąży do porozumienia, wiedząc, że przedłużające się negocjacje prowadzą do eskalacji niezadowolenia społecznego. – Odwlekanie reformy w czasie tylko podgrzewa nastroje i utrudnia wprowadzenie zmian. Rząd nie wycofa się z planów reformy, lepiej więc je przeprowadzić szybko – mówi „Rz" Rafał Grupiński, szef Klubu Parlamentarnego PO.
Tyle że w tym sporze jak najwięcej ugrać chce wicepremier Waldemar Pawlak. Podczas wczorajszych negocjacji, w których uczestniczyli premier Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski z PO oraz Pawlak i minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL, ludowcy zgłosili wprawdzie kompromisowy postulat, ale nie wiadomo, czy jest on do zaakceptowania przez premiera.
Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński wieczorem poinformował, że porozumienia na razie nie osiągnięto.
Spór dotyczy wysokości częściowej emerytury, dla osób które skończyły 62 lata. Ludowcy proponują, by wynosiła ona 80 proc. docelowego świadczenia uzyskiwanego w pełnym wieku wynoszącym 67 lat. – Warto odwołać się do innych doświadczeń, np. naszych sąsiadów Niemców – argumentował Pawlak na konferencji prasowej. – Nie jest to żadna łaska tylko zwrot pożyczki, której obywatel udziela systemowi, wpłacając składki na swoją emeryturę.
Krzysztof Kosiński w rozmowie z „Rz" tłumaczy ponadto, że częściowa emerytura na poziomie 80 proc. byłaby akceptowana również przez partnerów społecznych.