Rząd odtrąbił sukces. Kibice podczas Euro 2012 dojadą autostradą A2 do Warszawy. Zakończyły się prace na ostatnim odcinku C i droga w czasie turnieju będzie przejezdna. W czwartek ma zostać dopuszczona do użytku. Robotnicy - co pokazała telewizja - z tej okazji raczyli się szampanem.
- Ukończono w stu procentach nakładanie całej masy ścieralnej na odcinku C, trzeba jeszcze zamontować pozostałe instalacje bezpieczeństwa ruchu oraz poziome i pionowe znaki - informował triumfalnie wczoraj minister transportu Sławomir Nowak. - Otworzymy ją dla ruchu bez żadnych pomp, dopiero gdy wszystko będzie gotowe i przede wszystkim bezpieczne dla ludzi - asekurował się. Podkreślał jednocześnie, że jest przekonany, iż kibice dojadą drogą już na piątkowy mecz otwarcia Euro Polska - Grecja.
Eksperci zwracają uwagę, że przypadek A2 idealnie pokazuje, jak rząd potrafi nawet największą porażkę przekuć w propagandowy sukces.
- Oczywiście cieszę się, że A2 będzie przejezdna na Euro. Trudno jednak zapomnieć, w jakich okolicznościach ten „sukces" został osiągnięty - mówi „Rz" ekspert gospodarczy Adrian Furgalski.
Podkreśla, że autostrada nie jest tak naprawdę gotowa i by można było puścić po niej samochody, trzeba było uchwalić specjalną ustawę o przejezdności dróg, która obniża standardy. - To ewenement na skalę europejską. Samochody pojadą nią z maksymalną prędkością 70 km, a po zakończeniu turnieju droga będzie musiała być zamykana, by dokończyć prace - mówi.