Oskarżony poseł jest wiarygodny dla ABW

Czy ABW zlekceważyła przepisy o ochronie informacji niejawnych? Kolejne informacje, do których dotarliśmy, mogą na to wskazywać

Aktualizacja: 11.07.2012 05:49 Publikacja: 10.07.2012 21:46

Oskarżony poseł jest wiarygodny dla ABW

Foto: ROL

Ustawa o ochronie informacji niejawnych ma gwarantować bezpieczeństwo danych ważnych ze względu na bezpieczeństwo państwa. Rzeczywistość jest jednak inna. Dostępu do informacji nie otrzymują dziennikarze czy przedstawiciele organizacji walczących o prawa człowieka, a posiada je poseł Artur Dębski (Ruchu Palikota), którego prokuratura oskarżyła o przestępstwa gospodarcze. Dzieje się tak za wiedzą i pełną akceptacją Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

-  Osoba mająca prokuratorskie zarzuty nie powinna otrzymać takiego certyfikatu, a jeśli zdarzył się błąd i go przyznano, to po ujawnieniu takiej informacji powinna zostać wszczęta procedura cofnięcia dostępu -  mówi „Rz" gen. Zbigniew Nowek, były szef Agencji Wywiadu iUOP.

Po publikacji „Rz"

, w której ujawniliśmy, iż ABW wydała Dębskiemu potwierdzenie bezpieczeństwa umożliwiające dostęp do informacji ściśle tajnej, w tym stanowiącej tajemnicę państwową, wybuchła burza.

-  Jako przewodniczący sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych wystąpię do generała Krzysztofa Bondaryka (szefa ABW) z żądaniem udzielenia nam wyjaśnień w tej sprawie -  mówi „Rz" poseł Stanisław Wziątek (SLD), szef speckomisji.

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz zapowiedziała, że sprawą zajmie się Prezydium Sejmu i Konwent Seniorów.

Tymczasem poseł Dębski w rozmowie z "Rz" ujawnia, że funkcjonariusze ABW już w trakcie procesu weryfikacyjnego wiedzieli, że toczy się przeciw niemu śledztwo. -  Poinformowałem o tym funkcjonariusza ABW. Wiem, że Agencja kontaktowała się też w tej sprawie z prokuraturą - mówi.

Potwierdza to również oświadczenie ABW. Wydano je po naszej publikacji. Wcześniej Agencja odmawiała komentarza. „W chwili wydania poświadczenia bezpieczeństwa panu posłowi Arturowi Dębskiemu materiał zgromadzony przez prokuraturę został odrzucony i oceniony przez sądy dwóch kolejnych instancji jako niewystarczający do wniesienia aktu oskarżenia. Uwzględniając stanowisko sądu w tej sprawie ABW wydała mu poświadczenie bezpieczeństwa" -  napisano w oświadczeniu ABW.

Ale to tłumaczenie, którego prawdziwość w świetle informacji, do których dotarła „Rz", budzi poważne wątpliwości. Po pierwsze, akt oskarżenia przeciwko Dębskiemu wpłynął do sądu już w maju 2011 r. Sąd rzeczywiście odesłał akta do prokuratury, ale nie dlatego, że zakwestionował ustalenia śledczych, ale celem uzupełnienia go o analizę biegłych. Do sądu kolejny raz trafił w czerwcu tego roku.

Z informacji udzielonych „Rz" przez posła Konstantego Miodowicza (PO), wiceszefa speckomisji i byłego szefa kontrwywiadu UOP wynika, że do odmowy wydania certyfikatu powinien ABW wystarczyć sam fakt, iż Dębski jest podejrzanym w sprawie karnej.

-  W ustawie o ochronie informacji niejawnej, która jest podstawą udzielenia dopuszczenia, przyjęto opcję nie domniemania niewinności, ale domniemania winy -  mówi Miodowicz.

Oznacza to, że wszelkie wątpliwości ze względu na bezpieczeństwo państwa powinny być rozstrzygane przez decydującą o przyznaniu certyfikatu ABW -  na niekorzyść weryfikowanego.

Co więcej, zgodnie z ustawą o ochronie informacji niejawnych nie można przyznać certyfikatu bezpieczeństwa osobie, z którą wiążą się wydarzenia lub okoliczności sprawiające, że mając dostęp do informacji państwowej zarazem byłaby podatna na szantaż. -  Rzeczywiście, osoba z zarzutami prokuratorskimi może być podatna na pewne naciski. Nie wiem, czy powinna pracować w komisji ds. służb specjalnych mówi poseł Wziątek.

-  Generał Zbigniew Nowek nie ma wątpliwości, że w tej sprawie popełniono błąd. -  Jeśli ABW odbiera certyfikat dostępu do informacji niejawnej byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu, tłumacząc, że ma zarzuty prokuratorskie, to chcąc zachować wysokie standardy, nie powinna go przyznawać osobie oskarżonej o przestępstwa gospodarcze komentuje były szef UOP.

Ustawa o ochronie informacji niejawnych ma gwarantować bezpieczeństwo danych ważnych ze względu na bezpieczeństwo państwa. Rzeczywistość jest jednak inna. Dostępu do informacji nie otrzymują dziennikarze czy przedstawiciele organizacji walczących o prawa człowieka, a posiada je poseł Artur Dębski (Ruchu Palikota), którego prokuratura oskarżyła o przestępstwa gospodarcze. Dzieje się tak za wiedzą i pełną akceptacją Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

-  Osoba mająca prokuratorskie zarzuty nie powinna otrzymać takiego certyfikatu, a jeśli zdarzył się błąd i go przyznano, to po ujawnieniu takiej informacji powinna zostać wszczęta procedura cofnięcia dostępu -  mówi „Rz" gen. Zbigniew Nowek, były szef Agencji Wywiadu iUOP.

Pozostało 81% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo