Wyrok Trybunału Konstytucyjnego otwiera drogę do zwrotów terenów działek dawnym właścicielom albo ich sprzedaży. Jaka przyszłość czeka tysiące hektarów ogródków w Warszawie, Poznaniu, Lublinie czy Katowicach, jeśli to samorządy przejęłyby zarządzanie terenami?
Oficjalnie władze miast zapewniają, że nic się nie zmieni - przynajmniej przez półtora roku. W tym czasie parlamentarzyści muszą poprawić zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny zapisy ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. A ponieważ niekonstytucyjne okazały się aż 24 artykuły, posłowie będą tworzyć projekt praktycznie od nowa.
Jeden z pomysłów jest taki, by zamiast władztwa Polskiego Związku Działkowców oddać ogródki władzom lokalnym.
W Warszawie jest najwięcej ogrodów - 176 na ponad 1,1 tys. hektarów. Blisko 100 działa na gruntach należących do warszawskiego samorządu. W Lublinie jest 47 działek na 400 ha, 86 ogrodów działkowych (350 ha) ma Kraków, prawie tyle samo - Katowice (większość na gruntach miejskich).
Warszawski ratusz dziś nie dysponuje nawet precyzyjnymi danymi, ile działek objętych jest roszczeniami. - Na ponad 4 tys. roszczeń do wszystkich warszawskich gruntów, ogródków działkowych dotyczy pewnie kilkadziesiąt - szacuje dyrektor warszawskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko.