Gazety pod partyjne dyktando

Tuba propagandowa PO istnieje już tylko w Internecie. PiS także stawia na sieć. PSL i SLD wciąż trzymają się papieru

Publikacja: 22.08.2012 21:41

Gazety pod partyjne dyktando

Foto: ROL

Są takie media, w których politycy mają się wypowiadać do woli i to wyłącznie na tematy, które im odpowiadają. To gazety partyjne, które mimo że trudno osiągalne w kioskach i prawie pozbawione reklam mają się dobrze.

Najstarszą partyjną gazetą „Zielonym Sztandarem" szczyci się PSL. Ten tytuł wydawany od 1939 roku niedawno zmienił ideowego patrona. Przez lata był nim Wincenty Witos, bo jego słowa „Polska winna trwać wiecznie" widniały nad tytułem gazety. Dziś pysznią się tam słowa Waldemara Pawlaka „Przejdźmy na zieloną stronę mocy". Lider Stronnictwa jest pewnie tym faktem zachwycony, ale inni politycy PSL mniej.

-  Bardzo mi się nie podoba, że „Zielony Sztandar" zmienił motto i teraz zamiast Witosa cytuje Pawlaka, bo to Witos jest reprezentatywny dla całego ruchu ludowego - mówił Janusz Piechociński na zjeździe PSL w Katowicach i dostał brawa od delegatów.

Tubą SLD przez lata była „Trybuna". Upadła jednak, a dziś w to miejsce próbuje wejść miesięcznik lewicy „Tak po prostu". Pismo wydawane na lakierowanym papierze przypomina gazety z czasów PRL. Sążniste artykuły na kolumnę lub dwie pozbawione śródtytułów zniechęcają do czytania. W siedzibie SLD leżą stosy „Tak po prostu". - Ale coraz śmielej pismo wchodzi do kiosków - zapewnia Tomasz Kalita z SLD. - Nawet coraz częściej przychodzą do nas ludzie i pytają, gdzie można dostać to pismo.

Dlatego Sojusz myśli, by uruchomić gazetę informacyjną.

-  Dawni czytelnicy „Trybuny" wyraźnie nie mają swojej gazety - tłumaczy Kalita.

O partyjnej gazecie Platformy Obywatelskiej „POgłosie", która nigdy nie była sprzedawana w kioskach, opinia publiczna dowiedziała się przy okazji słynnego wywiadu z Joanną Muchą. Lubelska posłanka stwierdziła m.in., że nie widzi sensu w robieniu operacji biodra u 85-latka, gdy taka osoba „nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje", a także, że starsi ludzie „chodzą do lekarza co dwa tygodnie dla rozrywki". Te słowa wywołały prawdziwą burzę w mediach, tych komercyjnych, a Mucha musiała za wywiad przeprosić.

W ubiegłym roku jednak PO zrezygnowała z wydawania własnej partyjnej gazety na papierze. „POgłos" ukazuje się wyłącznie w wersji elektronicznej. - Od jakiegoś czasu dostajemy go już nie na papierze, ale w plikach PDF - mówi Paweł Olszewski, rzecznik partii.

Obecny „POgłos" to strona WWW i newsletter rozsyłany w trybie dwutygodniowym do członków PO. Stałymi autorami są m.in. Jarosław Gowin i Adam Szejnfeld.

Jedynie PiS nie posiada własnej gazetki partyjnej. - Komunikujemy się za pośrednictwem naszej strony internetowej i współpracującego z nami portalu mypis.org. Gazety partyjne to przeszłość, teraz miejscem wymiany myśli jest Internet - mówi „Rz" Mariusz Błaszczak, szef Klubu PiS. Dodaje, że jeśli jego partia korzysta z formy drukowanej, to tylko doraźnie, wydając tematyczne ulotki w postaci gazetek, które rozdaje swoim wyborcom.

Jaką wizję świata przekazują czytelnikom partyjne gazety? Gdy gazety i telewizje żyły aferą taśmową Władysława Serafina i wyszukiwały przykłady kolesiostwa i nepotyzmu w PSL, „Zielony Sztandar" na pierwszej stronie napisał: „Po opublikowaniu pogłosek dotyczących niegospodarności w spółce Elewarr do dymisji niemal natychmiast podał się minister rolnictwa Marek Sawicki. Tak zdecydowanego zachowania polityka obserwatorzy sceny politycznej jeszcze nie widzieli". Choć powszechnie było wiadomo, że to Pawlak przymusił Sawickiego do podjęcia tej decyzji.

Z kolei w sierpniowym numerze „Tak po prostu" można przeczytać m. in. tekst Aleksandry Jakubowskiej „Zanim Agora przyszła do Rywina, czyli jak sfałszowałam projekt, którego nie było". Była lwica lewicy skazana prawomocnym wyrokiem w odprysku afery Rywina za dopisanie do ustawy słynnych słów „lub czasopisma" tłumaczy, że jest niewinna.

Zdaniem prof. Iwony Hofman, prasoznawcy z UMCS w Lublinie, dla mniejszych partii własne gazety pełnią funkcję integracyjną.

-  Są wykładnią poglądów i stanowisk kierownictwa partii - mówi „Rz" prof. Hofman. - Po zatym dla partii takich jak PSL czy SLD wydawanie własnej gazety jest pewną tradycją, bo zawsze stanowiło to element partyjnej propagandy.

Duże, młodsze partie jak PO czy PiS, jej zdaniem, takich potrzeb nie mają.

-  Sięgają po nowocześniejsze narzędzia komunikacji, bo tego od nich oczekuje ich elektorat -  zaznacza prof. Hofman. -  Inną sprawą jest, że dwie największe partie mają też dużo większe przełożenie na media ogólnopolskie, a mniejsze muszą posiłkować się własnymi biuletynami.

Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”