Na ratowanie małżeństwa nigdy nie jest za późno. Zdaniem Jerzego Grzybowskiego jeśli dwoje ludzi ma dobrą wolę naprawy związku i nie buduje swoich postaw na trudnych uczuciach, zawsze ma szanse się porozumieć, nawet jeśli były pomiędzy małżonkami tak traumatyczne wydarzenia jak np. zdrada. – Trzeba chcieć. Im bardziej konflikt jest zaawansowany, tym trudniej z niego wyjść. Dlatego mówimy, żeby nie dopuszczać do rozwijania się uczuć zniechęcenia i rozczarowania, lecz początki kryzysu traktować w sposób twórczy.
Właśnie to zniechęcenie, pierwsze objawy złego nastawienia do siebie nawzajem będą sygnałem ostrzegawczym, że jakiś sposób zaspokajania naszych potrzeb, który wyglądał inaczej w narzeczeństwie, w tej chwili się już nie sprawdza, że musimy podjąć inne działania, sięgnąć do innych motywacji, aby te uczucia wzbudzić w sobie na nowo, a co za tym idzie – wypracować nowe postawy – podkreśla Grzybowski, radząc, aby zawsze, gdy tylko coś zaczyna w związku trzeszczeć, potraktować to jako sygnalizator, a nie jako dramat i początek rozpadu. Co robić, gdy dostrzegamy pierwsze symptomy kryzysu? – Trzeba przede wszystkim porozmawiać zgodnie z zasadami dialogu. Jeśli będziemy ciągle forsować swój punkt widzenia, oceniać drugą osobę i prowadzić dyskusję, to nie wyjdziemy z kręgu wzajemnych negacji – przestrzega.
Koralowe gody Spotkań Małżeńskich
Irena i Jerzy Grzybowscy, wrażliwi na problemy małżeństw, już u schyłku lat 70. dostrzegli, że istnieje ogromna potrzeba wsparcia ludzi zagrożonych rozwodem. Inicjatorem pierwszego, eksperymentalnego spotkania dla małżeństw był śp. Stanisław Boguszewski, Polak z Kanady, który przywiózł zza oceanu program ruchu Marriage Encounter i pomógł zorganizować zjazd w maju 1977 r. w Laskach koło Warszawy. Wszyscy uczestnicy stwierdzili , że to dobry kierunek, wymagający jednak przystosowania programu do warunków polskich, doprecyzowania treści tak od strony psychologii edukacji, jak teologii.
– Uczestniczyliśmy w kolejnym eksperymentalnym weekendzie i podjęliśmy się stopniowego rozwijania tego programu i koordynacji dalszych działań – wspomina Jerzy Grzybowski. Najpierw powstał ośrodek warszawski, z czasem pojawiły się kolejne. Spotkania Małżeńskie założone przez państwa Grzybowskich trwają nieprzerwanie do dziś, wychodząc nieustannie naprzeciw zmieniającym się potrzebom małżeństw. – Szybko dostrzegliśmy, że po weekendzie rekolekcyjnym potrzebna jest kontynuacja. Taki weekend jest inspiracją, przynosi pewną formację inicjalną, przebudzenie. Niektórym małżeństwom to wystarcza, lecz znaczna część potrzebuje kontynuacji. Mamy dla nich propozycję stałej formacji w grupach wsparcia, które przybierają różny charakter. Są to albo stałe grupy kilku małżeństw, albo weekendy pogłębiające, poświęcone różnym zagadnieniom, albo też turnusy wakacyjne – mówi.
W całej Polsce działają dziś 24 ośrodki Spotkań, drugie tyle istnieje poza granicami kraju: na Łotwie, Litwie, w Rosji, na Białorusi i Ukrainie, w Mołdawii i w Kazachstanie. – Ważną gałęzią jest od kilku lat praca na Zachodzie wśród Polonii, najmłodszej fali emigracji zarobkowej – podkreśla szef stowarzyszenia. Spotkania prowadzone są już w Irlandii, Niemczech, zachodniej Anglii, a współpracownicy ruchu przygotowują się już do pracy w Belgii i USA.