Po trzech latach od najtragiczniejszej w naszej historii katastrofy, w której życie straciło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, wciąż są wątpliwości co do jej przyczyn. Czy wojskowej prokuraturze prowadzącej śledztwo uda się ustalić wszystkie okoliczności i przyczyny katastrofy?
Czekanie
Dotychczas prokuratorzy zgromadzili potężny materiał: 429 tomów akt jawnych, 120 – niejawnych, przesłuchała około 1200 świadków. Zebrała kilkadziesiąt opinii biegłych, a na kolejne 27 – czeka. Wśród tych najbardziej oczekiwanych jest najważniejsza – kompleksowa ekspertyza zespołu biegłych, która w oparciu wszystkie zebrane w śledztwie dowody wypowie się o okolicznościach, przyczynach i przebiegu katastrofy TU-154M. To z nią śledczy wiążą największe nadzieje.
W trakcie śledztwa zebrano prawie 550 tomów akt. Przesłuchano już około 1200 świadków
Zespół biegłych został powołany w sierpniu 2011 r., a jego pracami kieruje emerytowany pułkownik dr inżynier Antoni Milkiewicz. To niekwestionowany fachowiec, w latach 80. przewodniczył komisji technicznej badającej przyczyny katastrofy samolotu Ił-62M „Tadeusz Kościuszko" w Lesie Kabackim. Tamto dochodzenie w wielu aspektach przypominało śledztwo smoleńskie. Polacy musieli pokonywać opór strony sowieckiej, której zależało, by wśród przyczyn katastrofy nie znalazły się usterki maszyny. Mimo licznych obstrukcji komisja wskazała wtedy, że do katastrofy doprowadziły zmiany w budowie jednego z łożysk wprowadzone przez radzieckich konstruktorów. Teraz zespół biegłych ma równie ambitne zadanie.
Jego atutem są eksperci. Oprócz specjalistów badania wypadków lotniczych, aerodynamiki i mechaniki samolotów są w tym zespole także biegli z zakresu budowy płatowca, pilotażu, szkolenia lotniczego, techniki lotniczej, nawigacji oraz meteorologii lotniczej, medycyny lotniczej oraz sądowej. W gronie tym są znawcy psychologii lotniczej i prawa lotniczego. – Żadnych merytorycznych trudności nie mamy. W zespole są specjaliści z wszystkich dziedzin, a sprawa nie jest skomplikowana – mówi „Rz" dr inż. Antoni Milkiewicz. – Opinie wydamy w oparciu o całość akt śledztwa. Do tej pory otrzymaliśmy 90 tysięcy kart, kolejne materiały wciąż do nas spływają. Dlatego nie jestem w stanie przewidzieć, kiedy opinia będzie gotowa – dodaje.