Branstad wyraził też "niepokój w związku z mieszaniem się chińskiego rządu w wolność religijną buddystów z Tybetu".
"(Ambasador) zachęcał chiński rząd do zaangażowania się w rzeczowy dialog z Dalajlamą i jego przedstawicielami, bez warunków wstępnych, aby poszukać porozumienia, które umożliwiłoby uporanie się z tym co ich dzieli" - czytamy w oświadczeniu ambasady USA w CHinach.
Branstad spędził w Tybecie tydzień. Goszczony przez rząd Autonomicznego Regionu Tybetu miał zapewniony dostęp do miejsc związanych z lokalną religią i kulturą. Spotkał się też z przywódcami religijnymi Tybetu - informuje ambasada.
Chiny - jak pisze AP - co do zasady ogranicza obcokrajowcom dostęp do Tybetu, w szczególności dotyczy to dziennikarzy i dyplomatów. W odpowiedzi na takie działania Kongres USA w ubiegłym roku przyjął przepisy zakazujące wjazdu na terytorium USA każdemu obywatelowi Chin, który bierze udział w przygotowywaniu lub realizowaniu takiej polityki.
Rzecznik chińskiego MSZ Lu Kang w ubiegłym tygodniu podkreślił, że Branstad w Tybecie będzie mógł zobaczyć jak bardzo zmienił się ten region jeśli chodzi o poziom życia czy produkcji "od czasu pokojowego wyzwolenia (regionu) ponad 60 lat temu".