To prawdziwa bolączka w relacjach Najwyższej Izby Kontroli z parlamentem – posłowie nie kwapią się z wprowadzaniem w życie wniosków de lege ferenda, czyli zaproponowanych przez NIK zmian w prawie, które mają ukrócić nieprawidłowości. W życie wchodzi ledwie co czwarty taki wniosek.
W niedawnej rozmowie z „Rz" szef NIK Krzysztof Kwiatkowski mówił, że wie, co zrobić, by parlament realizował postulaty Izby dotyczące zmiany przepisów. Jak dowiedziała się „Rz", receptą ma być wzmocnienie kadrowe NIK. Kwiatkowski zatrudnił Zbigniewa Wronę, który był zastępcą Kwiatkowskiego w resorcie sprawiedliwości. Wrona ma duże doświadczenie w administracji – przez niemal dekadę (1996–2007) kierował Biurem Prawnym MSWiA (1996–2007), a ostatnio Biurem Analiz Sejmowych. To pierwsza nominacja Kwiatkowskiego, który stanowisko prezesa NIK objął pod koniec sierpnia.
Decyzją nowego prezesa Wrona został dyrektorem Biura Organizacyjnego, strategicznej komórki w NIK. Rzecznik NIK Paweł Biedziak nazwał nominację dla Wrony „wzmocnieniem kadry zarządzającej". – W Biurze Organizacyjnym ulokowana została komórka obsługi prawnej NIK, odpowiedzialna m.in. za legislację wewnętrzną, opiniowanie aktów prawnych, monitorowanie wniosków de lege ferenda oraz zawiadomień do prokuratury. Zadania te należą obecnie do priorytetów pracy NIK – podkreśla Biedziak. Pod kierownictwem Wrony Biuro Organizacyjne ma się także zajmować kontaktami z parlamentem oraz organami ścigania.
Jak dotąd Kwiatkowski nie przeprowadza rewolucji personalnej w NIK. Jak powiedział „Rz" na razie nie będzie wymieniał wiceprezesów NIK, obserwując ich pracę.
O Wronie głośno był publicznie dwa razy – w obu wypadkach po publikacjach „Rz". Wiosną 2011 r. ujawniliśmy, że Wrona zrezygnował ze współprzewodniczenia Komisji Majątkowej, zwracającej nieruchomości Kościołowi, ze względu na konflikt z Markiem P., byłym esbekiem, reprezentującym przed komisją parafie i zakony. Zastrzeżenia Wrony budziły wyceny nieruchomości, które przed komisją przedkładał były esbek. P. jest dziś podejrzany o korupcję.