Moskwa kłamie i pcha Polskę do strefy euro

W dzisiejszej „Rzeczpospolitej" Ukrainie poświęcamy obszerny raport specjalny, opisujący nie tylko bieżące wydarzenia, ale także polityczne, gospodarcze i finansowe skutki, jakie może wywołać konflikt na Krymie. Na czołówce analiza wczorajszej konferencji Władimira Putina. Rosyjski prezydent, pewny siebie, wręcz arogancki, zaatakował m.in. Polskę. „Zdaniem Putina, nasz kraj, razem z Litwą, szkolił „ekstremistów", którzy walczyli na Majdanie. A szef polskiej dyplomacji, razem ze swoimi kolegami z Niemiec i Francji, nie potrafił zapobiec „zamachowi stanu" w Kijowie, choć gwarantował porozumienie między opozycją i Wiktorem Janukowyczem" – przypomina „Rz". Rewelacje o domniemanych obozach szkoleniowych m.in. w Polsce od razu zdementowało MSZ. A premier Donald Tusk oświadczył, że wczorajsze stwierdzenia Putina są „bardzo, bardzo dalekie od rzeczywistości".

Rynki odżyły

Po poniedziałkowym załamaniu na giełdach i rynkach walutowych, związanych z weekendową inwazją na Krym, wczoraj obserwowaliśmy na szczęście odreagowanie. Zdaniem ekspertów jego skala sugeruje, że inwestorzy założyli, że najgorsza faza kryzysu krymskiego jest już za nami.

A co dalej? Jedną z konsekwencji nasilenia konfliktu Zachodu z Rosją może być ograniczenie lub zawieszenie dostaw rosyjskiego gazu. Czy Polska jest na to gotowa, piszemy na łososiowych stronach „Rz". Uniezależnienie od dostaw zza wschodniej granicy nie będzie tanie ani łatwe, ale alternatywy nie ma... Na szczęście w ostatnich latach sytuacja na tym polu w końcu się poprawia.

„Dziennik Gazeta Prawna" na pierwszej stronie o firmach, ale oczywiście w kontekście napięcia w relacjach z Kremlem. „Nasi eksporterzy nie chcą czekać na formalne kroki ze strony Moskwy i ruszyli w świat w poszukiwaniu rynków alternatywnych. Handel za Bugiem zawsze był ryzykowny – zwracają uwagę eksperci od ubezpieczeń transakcji eksportowych" – pisze „DGP". Dlatego przedsiębiorcy zwracają się częściej w stronę Azji i Afryki: Chiny, Japonia, Korea, Nigeria czy Kenia to przykłady rynków, na które chciałyby wejść polskie spółki, do tej pory handlujące głównie z Rosją. Łatwo jednak nie będzie - problemy nie dotyczą przecież tylko naszych firm, eksporterzy z innych krajów będą próbować ratować swoją sprzedaż w podobny sposób.

"Gazeta Wyborcza" na froncie daje "Odpór Putinowi". I zaczyna mocno: "Moskwa kłamie. Będziemy ją izolować politycznie i ekonomicznie, jeśli nie zaprzestanie inwazji na Ukrainę - groził John Kerry (amerykański sekretarz stanu) w Kijowie". "GW" przypomina, że przywódcy UE będą dziś rozmawiać o sankcjach przeciw Rosji, którym do tej pory przeciwny był Londyn, Paryż, czy Berlin, oraz o pomocy finansowej dla Ukrainy. Na razie propozycje pomocy imponujące nie są: USA chce pożyczyć 1 mld dol., Bruksela oferuje zapłatę części najbliższej raty za rosyjski gaz. Według ukraińskiego rządu potrzeby Kijowa są jednak wielokrotnie większe.

Bliżej euro?

W „Rz" zastanawiamy się również, na ile konflikt na Ukrainie jest w stanie przybliżyć Polskę do strefy euro, co wydaje się podstawową możliwością wzmocnienia więzi naszego kraju z Europą Zachodnią. „Zwolennicy euro twierdzą, że dałoby to nam polityczny spokój. – W kryzysowych momentach kraje silnie ze sobą zintegrowane ponoszą większą odpowiedzialność za los partnerów – przyznaje Dariusz Rosati, polityk PO i były minister spraw zagranicznych". Ale droga do wspólnej waluty wciąż jest bardzo długa, nie tylko ze względu na konieczność spełnienia twardych kryteriów. Jej przyjęciu zdecydowanie sprzeciwia się przecież prowadzące w sondażach PiS.

W "GW" rozmowa z Włodzimierzem Cimoszewiczem. Były szef MSZ uważa, że "Nie możemy robić w portki przed Rosją". "Putinowi rozsypały się puzzle. Reaguje jak butny, stojący ponad prawem, kpiący z reszty świata wódz supermocarstwa. (...) Wydaje się, że jest trochę zakompleksiony i jego maniera odgrywania roli macho jest tego skutkiem" - mówi Cimoszewicz.

Ukraina i Rosja to główny temat dzisiejszej "Polityki", która analizuje "Krymską wojnę Putina"  i zastanawia się, co w tym kontekście grozi Polsce. "W interesie Rosji nie jest szybke przejęcie Krymu. Stawką gry o Krym jest przyszłość Ukrainy. To także Putina gra o tron" - piszą autorzy. I kończą smutną konstatacją, że Zachód tylko czeka na ofertę porozumienia ze strony Rosji, po którym chętnie opuści Krym; a zadowoli się właściwie wszystkim, co pozwoli zachować twarz. "Może się nią okazać nawet zgoda Putina na międzynarodową komisję, która już pod lufami rosyjskojęzycznych żołnierzy zbada sytuację etniczną na Krymie".

Pracodawcy bardziej optymistyczni

Dzisiejsze gazety najwięcej miejsca poświęcają Ukrainie, ale nie brakuje też innych tematów. "Polityka" zastanawia się, "Kto nam podłożył te świnie?" "Dwa chore białoruskie dziki rozpętały kolejną wojnę. tym razem - prawie światową. Polska może zostać jej największą ofiarą. Stawką jest 4 mld euro". Czy tylko ja mam wrażenie, że z każdym kolejnym tekstem o embargu na polską wieprzowinę wprowadzonym przez Rosję oraz potencjalnych stratach wynikających z tego dla producentów padają wyższe kwoty? Jeszcze kilka tygodni temu czytałem, że wartość rocznego eksportu polskiej wieprzowiny do Rosji sięga 100 mln euro. Dziś gra idzie o miliardy. Strach pomyśleć, co będzie dalej.

„Rz" też o mięsie, ale koszernym. Okazuje się, że zakaz stosowania w Polsce uboju rytualnego co prawda obowiązuje, ale przestrzegany nie jest. Nasi dziennikarze nie mieli żadnych problemów z kupnem koszernego mięsa, wyprodukowanego już po wprowadzeniu zakazu. Biorąc pod uwagę tony przepisów produkowanych przez parlament i administrację trudno się właściwie dziwić, że część z nich już od wejścia w życie pozostaje tylko na papierze.

Samorządy w całej Polsce, które same bywają ofiarami tego regulacyjnego chaosu, z niepokojem czekały na decyzję Trybunału Konsytucyjnego. Orzekł on wczoraj, że przepisy o „janosikowym" są częściowo niezgodne z konstytucją, a system wyrównawczy nie może ogałacać z dochodów bogatszego samorządu. Teraz czeka nas poprawiania felernego prawa. Zobaczymy, z jakim skutkiem.