Europa przez lata wydawała się wolna od tego lęku, ale okazało się, że ten spokój był pozorny. Nic dziwnego, że wydarzenia na Ukrainie to nieustannie gorący temat w gazetach codziennych. W powodzi informacji na temat sytuacji na Krymie i na Ukrainie, rozważań o co chodzi Władymirowi Putinowi, i jak na to wszystko zareaguje Unia Europejska i NATO warto zatrzymać się nad analizą Wojciecha Stanisławskiego w „Rzeczpospolitej" „Geopolityka fantastyczna". Autor porównuje sytuację, w jakiej doszło do oderwania Kosowa od Serbii i obecne wydarzenia, które mogą doprowadzić do oderwania Krymu od Ukrainy. Argument, że społeczność międzynarodowa nie reagowała na Kosowo bo tam interweniowali Amerykanie a reaguje na Krym ze względu na zaangażowanie Rosji pojawia się w dyskusjach o Ukrainie. Stanisławki dowodzi, że to nie ma najmniejszego sensu, gdyż obie sytuacje są nieporównywalne.
W „Gazecie Wyborczej", która na pierwszej stronie dała artykuł pod znamiennym tytułem „Anschluss Krymu" na dalszych stronach Andrzej Poczobut zastanawia się czy po Ukrainie przyjdzie kolej na Mołdawię, bo już pojawiły się sygnały, że zbuntowana mołdawska prowincja Naddniestrze chce zostać uznana za niepodległe państwo, z możliwością późniejszego wejścia w skład Federacji Rosyjskiej. Naddniestrze już od lat 90-tych pozostaje poza kontrolą Mołdawii i jet wspierane przez Rosję. Według Poczobuta Kreml robi to po to by rozmiękczyć Kiszyniów i skłonić proeuropejską Mołdawię do przystąpienia do Unii Celnej, która ma być zalążkiem Unii Euroazjatyckiej.
W "Polska The Times" Włodzimierz Cimoszewicz w obszernym wywiadzie mówiąc o zaogniającej się sytuacji na Ukrainie przekonuje, że nie powinniśmy być strachliwi. Ale trudno go posłuchać skoro sam mówi: Mam wrażenie, że w kierownictwie Rosji niepokojąco nasila się chorobliwa podejrzliwość wobec Zachodu. Przekonanie o wszechobecnych spiskach, prowokacjach itd. Jeżeli paranoi ulegają ludzie dysponujący największym arsenałem atamowoym, to jest to problem
„Dziennik Gazeta Prawna" opisuje też inne strachy. Coś dla osób, które wzięły kredyt hipoteczny we frankach. „Jak franek szwajcarski zmienił się we francę" to historie osób, które popadły w kłopoty z powodu zadłużenia w tej walucie. Niby nic nowego ale zawsze warto przypominać, że na nowoczesnych produktach finansowych można wyjść jak Zabłocki na mydle – czyli licząc na zarobek lub oszczędności stracić cały majątek.
Lęk przed internetem, który może błyskawicznie wynieść człowieka na wyżyny lub go społecznie unicestwić to z kolei artykuł „Gospodarczy hejt" czyli opowieść o tym jak łatwo zniszczyć małego przedsiębiorcę oczerniając go anonimowo w sieci. Często robi to konkurencja i pozostaje bezkarna.