Władca na Kremlu prowadzi grę, która ma doprowadzić do osłabienia Ukrainy, rozluźnienia więzów łączących poszczególne regiony, a później oderwania jak największej części kraju. „W ciągu miesiąca rosyjski przywódca chce przesądzić o losie Ukrainy. Zamierza nie tylko przekształcić ją w luźną federację, co zapewne będzie wstępem do podziału kraju, ale także uzyskać pewność, że i reszta państwa nigdy nie przystąpi do Unii Europejskiej, ani NATO" – czytamy na pierwszej stronie „Rz".
Dlatego potrzebne jest jak najszybsze wprowadzenie dalszych, dotkliwych gospodarczych sankcji wobec Moskwy, bez względu na koszty, z jakimi może się to wiązać. Trudno jednak uwierzyć, że do tego dojdzie, co potwierdza niewielki odzew na niedzielny apel premiera Donalda Tuska w tej sprawie.
„Gazeta Wyborcza"przestrzega dziś na czołówce, że „Ukrainie zabierają wschód". „Doszło do masowych, skoordynowanych wystąpień separatystów. Kijów traci kontrolę nad regionem. NATO wzywa Moskwę, by przestała destabilizować sytuację w sąsiednim kraju" – czytamy w tekście. Lepszy efekt od niemrawych „wezwań i apeli" przyniósłby spadek poparcia dla agresji wobec Ukrainy w samej Rosji. Na to się jednak nie zanosi. „GW" pisze o antykremlowskiej demonstracji która odbyła się wczoraj w Moskwie. Wzięło w niej udział 4 tys. osób, czyli 12 razy mniej, niż w antywojennym Marszu Pokoju sprzed miesiąca...
Sejmowe wydatki i pomysły
„Rz" prześwietla również, na co polscy parlamentarzyści wydają pieniądze