Według polskich śledczych to Samir S. w marcu 2013 r. zastrzelił miłośnika militariów Adama K., jego żonę i 14-miesięczną córkę. Śledztwo przez długi czas było zablokowane z powodu braku materiałów z Rosji dotyczących leczenia S. Wreszcie, po niemal roku, Rosjanie je przysłali.
– Jest to komplet dokumentacji medycznej przygotowanej wręcz profesjonalnie – mówi „Rz" Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. – Po przetłumaczeniu na język polski materiały trafią do biegłych, którzy sporządzą opinię uzupełniającą.
Z wstępnej analizy rosyjskich akt wynika – jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz" – że nie ma w nich nic, co by pozwalało wątpić w poczytalność podejrzanego.
– Przebywając w Rosji, S. się leczył, ale incydentalnie, z powodu występujących czasowo dolegliwości, a nie z powodu np. jakiejś choroby psychicznej – wyjaśnia jeden z rozmówców „Rz" znający sprawę.
Dlatego śledczy nie sądzą, by informacje z rosyjskich kart medycznych mogły spowodować zwrot w ocenie biegłych, którzy w marcu tego roku orzekli, że w chwili zabójstwa S. był poczytalny. Taką opinię biegli wydali na podstawie ośmiotygodniowej obserwacji Rosjanina.